Scena gwałtu w "Chłopach". Antek opowiada o stosunku z Jagną [PLOTEK EXCLUSIVE] Czuliśmy się więc bardzo bezpiecznie, gdy kręciliśmy te sceny - zapewnił nas filmowy Boryna. Gwałt analny dokonany w filmie Gaspara Noego na Alex (Monica Bellucci), z całą pewnością przejdzie do historii kina jako najbardziej obrazowa, wstrząsająca i szokująca tego typu scena. Jej swoistego fenomenu należy doszukiwać się w kilku miejscach. Przede wszystkim reżyser postawił na przedstawienie aktu gwałtu od A do Z, czyli od poznania ofiary przez napastnika, poprzez zawsze kiedy oglądam scenę gwałtu to czuję jakiś dziwny perwersyjny dreszcz. Np w polskim filmie "Nie zaznasz spokoju" albo węgierski (nie pamiętam tytułu) grupa czerwonoarmistów gwałci dwie dziewczyny."Niezłe" były też sceny w filmach "Nędzne psy" i " Grzeszna miłośc" (A.Joli przyłapana na karcianym oszustwie). Nurt rape and revenge łączy w sobie cechy kina eksploatacji, horroru, slashera, a nawet dramatu psychologicznego. Bohaterkami są głównie kobiety, chociaż zdarzają się wyjątki. Produkcje z tej grupy rozpoczynają się od gwałtu lub/i próby zabójstwa, które ofiara przeżywa. Jej życie po wypadku zostaje całkowicie podporządkowane wymierzeniu sprawiedliwości (zamordowaniu 10 razy gwałt na ekranie, czyli o ofiarach, sprawcach i konsekwencjach słów kilka [SPOJLERY] Wczorajsza gorąca dyskusja na fanpage na temat tak zwanych granic dobrego smaku i żartowania z gwałtu sprowokowała mnie do podjęcia tego ciężkiego i spychanego na margines kina tematu. Bo o gwałcie to się mówić nie powinno a tym bardziej Napisane przez Patti Pauley Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak brzmiałby demon z Egzorcysty w tym uroczym 13-letnim głosie Regan McNeil (Linda Blair)? Cóż, nie zastanawiaj się dłużej nad tą myślą, ponieważ teraz mamy odpowiedź. A jeśli się zastanawiasz, tak. Jest tak samo przerażający, jeśli nie bardziej niż ciężki […] . Osoby, które nie mają ochoty oglądać gwałtów i scen molestowania seksualnego w filmach i serialach powinny skorzystać ze strony Unconsenting Media - wyszukiwarki, która pomoże uniknąć tego typu przedstawień. Czy w danym filmie lub serialu jest scena gwałtu? Tego typu pytania pojawiają się przed rozpoczęciem seansu z wielu powodów. Bez względu na motywację organizacja non profit Unconsenting Media pomaga uniknąć oglądania produkcji, w których pojawia się przemoc seksualna w filmach i serialach - Unconsenting Media pozwoli uniknąć takich scenZanim dana produkcja audiowizualna trafi do szerszego grona, musi przejść swego rodzaju procesy weryfikacyjne, które określają jak zaklasyfikować tytuł. Pod uwagę brane są różne czynniki, określające jaka grupa wiekowa może obejrzeć produkcję, czy pojawia się w niej szczególnie brutalna przemoc lub inne niewłaściwe sytuacje wymagające ostrzeżenia widza przed zaczęciem oglądania. Same kategorie wiekowe nie są jednak narzędziem, które pozwala na satysfakcjonujące alarmowanie widza o tym, że w produkcji występuje fragment, który sprawi, że seans zamieni się w torturę. Z tego powodu coraz częściej pojawiają się dodatkowe ostrzeżenia, które informują na przykład o przemocy seksualnej. W kwestii tego typu przedstawień wiek nie ma nic do rzeczy, ponieważ sceny gwałtów czy molestowania seksualnego wymykają się kategoriom określanym przez instytucje takie jak Motion Picture Association. Nie zawsze jednak plansze z tego typu ostrzeżeniami są obecne w filmach czy serialach, co może stanowić problem dla widzów, którzy nie chcą przed każdym seansem czuć strachu przed tym, co może ich czekać w trakcie oglądania filmu czy serialu. Z tego powodu powstała organizacja non profit o nazwie Unconsenting Media, która utworzyła specjalną wyszukiwarkę, pozwalającą na sprawdzenie, czy danej produkcji pojawiają się sceny przemocy seksualnej. Twórcy narzędzia postanowili wyjść w kierunku widzów, którzy czują się niekomfortowo, gdy niespodziewanie pojawiają się momenty przedstawiające napaści na tle seksualnym. Unconsenting Media to corwd-fundingowa baza danych na temat przemocy seksualnej w filmie i telewizji, której celem jest umożliwienie odbiorcom dokonywania świadomych wyborów dotyczących tego, co oglądają. Unconsenting Media to organizacja non-profit prowadzona wyłącznie przez wolontariuszy. Naszym głównym celem jest opracowanie i upublicznienie internetowej wyszukiwarki scen zawierających przemoc seksualną w filmach i programach telewizyjnych. Ma to na celu umożliwienie ludziom - zwłaszcza tym, którzy przeżyli gwałt i napaść na tle seksualnym - dokonywania bardziej świadomych wyborów dotyczących tego, co oglądają, zamiast potencjalnie zaskakiwania brutalnymi przedstawieniami. Przedsięwzięcie wciąż się rozwija, więc w bazie nie pojawiają się wszystkie produkcje, które istnieją. Wolontariusze są jednak otwarci na pomoc ze strony użytkowników, którzy mogą zgłaszać brakujące tytuły kinowe lub telewizyjne. Unconsenting Media - jak działa wyszukiwarka produkcji z przemocą seksualną?Żeby skorzystać z zasobów Unconsenting Media, wystarczy wejść na stronę organizacji (kliknij TUTAJ), a następnie w oknie wyszukiwania wpisać interesujący nas tytuł. Baza jest prowadzona w języku angielskim, więc warto znać oryginalną nazwę danej produkcji. Każdy film lub serial został przeanalizowany z uwzględnieniem kilku podstawowych kryteriów: czy pojawiają się sceny molestowania seksualnego, czy są sceny gwałtu, a jeśli tak, to w jakim stopniu są one ukazane, czy występują inne oznaki przemocy seksualnej, takie jak kazirodztwo, czy wykorzystywanie dzieci. Poniżej prezentujemy wyniki wyszukiwania dotyczące jednego z najsłynniejszych tytułów, w których pojawia się przemoc seksualna - "Gry o tron". Fot. foto: print screen z Po wpisaniu interesującego nas tytułu wszystkie informacje pojawiają się w formie tabeli, w której oznaczono, jakie sceny przemocy seksualnej występują w danej produkcji. To jednak nie wszystko. Istnieje również szczegółowy opis, w którym skonkretyzowano, gdzie dokładnie pojawiają się niepożądane przez nas fragmenty. Dzięki temu można obejrzeć film czy serial, pomijając sceny przemocy seksualnej. Oprócz powyższych informacji nie brakuje też podstawowych danych, typowych dla zwyczajnych agregatorów filmowych, czyli oficjalnej grafiki danego tytułu oraz gatunków, do których należy. Unconsenting Media nie ogranicza się jednak tylko do wyszukiwarki i bazy danych. Twórcy pomysłu prowadzą też edukacyjnego bloga, na którym zawarto informacje dotyczące różnych aspektów ukazywania przemocy seksualnej w filmach i serialach oraz radzeniu sobie z kontaktem z tego typu przedstawieniami, szczególnie w przypadku osób, które doświadczyły napaści na tle seksualnej. Filmowe sceny seksu mają bogatą i różnorodną tradycję. Podniecające, szokujące, odpychające czy niepotrzebne – nieważne. Ważne, że w historii kina odegrały niebagatelną rolę. Całą historię kina można ukazać przez pryzmat scen seksu, czy to tych przełamujących tabu, przesuwających granicę kontrowersji i dobrego smaku, czy penetrujących nowe sposoby wyrażania intymności. Niektóre z poniższych scen to przełomowe momenty w historii kina. Niektóre to wcześniej niespotykane lub po prostu ciekawe z jakiegoś punktu widzenia sceny, które być może dopiero przejdą do historii. Jako że tekstów o scenach seksu oraz ich wpływie na kino mamy niemało (np. o najlepszych scenach seksu, o historii seksu w kinie, o filmach przełamujących seksualne tabu, o scenach seksu, które są uzasadnione, o historii perwersji w filmie), zdecydowałam się ugryźć temat z nieco innej strony, by nie pisać tylko o najbardziej znanych i oczywistych wodyErotyczny romans międzygatunkowy Guillermo del Toro jest kolejnym filmem, który porusza temat romansu odmieńca z potworem. Niema sprzątaczka zakochuje się w człowieku-rybie, który chce uchronić się przed eksperymentami rządu USA. Oscarowy film Kształt wody wyróżnia się jednak jednym – mamy tu scenę skonsumowania związku kobiety i potwora z głębin. Reżyser potraktował jednak temat z dużą lekkością. Scena rodzącego się napięcia między bohaterami, cielesnego podniecenia, które znajduje swój finał we wspólnej kąpieli, zapewne wielu wprawiła w dyskomfort i niezręczność. Widzowie nie za bardzo wiedzieli, co mają czuć w momencie, w którym Eliza zrzuciła z siebie nocną koszulę i skryła się za zasłonką prysznicową. Scena seksu, choć podniecająca, z oczywistych względów stała się łatwym przedmiotem żartu i mogła się spokojnie znaleźć na tej liście. Jednak jako ważny element opowieści o akceptacji i empatii ma w sobie moc. Imperium zmysłówKontrowersyjny film Nagisy Ōshimy stał się historycznym przykładem niesymulowanego seksu uprawianego na potrzeby filmu. Sada sprawia przyjemność Kichizo na tysiące sposób. Największe znaczenie ma dla niej jednak seks oralny, ponieważ penis kochanka jest dla niej jak totem, w posiadanie którego chce wejść już na zawsze. Nie dało się więc nakręcić tego filmu bez graficznych czy wręcz pornograficznych łapczywych ujęć. Film Japończyka jest jednak głównie filmem o obsesji. Szybko przemienia się we thriller i horror, będąc zarazem zmysłowym erotykiem zgłębiającym temat cielesnej fascynacji. Ōshima pokazał wszystkim reżyserom, jak daleko można przesunąć granicę nieprzyzwoitości. Że można pokazać w filmie BDSM, podduszanie, pissing, jedzenie jajka w sosie z kobiecych wydzielin, jednocześnie tworząc piękny film o kuszenie ChrystusaFilm w reżyserii Martina Scorsese wywołał ogromne kontrowersje i falę krytyki. Nie było w tym zaskoczenia. Wizja Chrystusa, z twarzą Williama Dafoe, który wybiera ziemskie, „normalne”, cielesne życie zamiast męczeńskiej śmierci na krzyżu musiała wzbudzić oburzenie wśród wierzącej części publiki. Szczególnie że w filmie pojawiła się scena, co prawda krótka, ale jednak, przedstawiająca Jezusa Chrystusa uprawiającego seks ze swoją żoną, Marią Magdaleną, którą zapładnia. Fakt, że była to tylko wizja, wyobrażenie głównego bohatera, nie zmniejszyło gniewu niektórych odbiorców. Martin Scorsese w bardzo dosadny sposób przyrównał postać Chrystusa do człowieka odczuwającego typowo ludzkie pragnienia. Nie oglądaj się terazSceny seksu nie zawsze są symbolami spełnienia, namiętności. Czasem są aktem desperacji i smutku. Scena zbliżenia małżeństwa z filmu Nicolasa Roega przeszła do historii nie tylko przez głośne domysły snute przez widzów, jakoby aktorzy Donald Sutherland i Julie Christie uprawiali niesymulowany seks. Spekulacje krążyły przez lata, ale wróciły w 2011 roku, kiedy producent Peter Bart opisał w swojej książce, że aktorzy „nie tylko udawali, pieprzyli się przed kamerą”. Nie to jednak sprawia, że scena jest niezwykła, zupełnie inna niż wszystkie inne. Nie oglądaj się teraz opowiada historię małżeństwa, które przeżywa niezwykle bolesną stratę. W Wenecji poznają jednak siostry, które mówią im, że jedna z nich widzi ich zmarłą córeczkę. Małżeństwo jest w szoku, a powracający smutek, niedowierzanie, ale i podniecenie mieszają się w intensywnej scenie seksu. Jest w niej nie tylko namiętność i realizm. Para przeżywa głęboką żałobę, a desperacja oraz siła, z jaką się w siebie zatapiają, jest niejednoznacznie przejmująca. Jakby musieli wyrzucić z siebie bagaż skondensowanych emocji i robią to w postaci niepohamowanego w której kobieta o morderczych zapędach uprawia seks z Cadillaciem z wymalowanymi płomieniami, nie mogła się tu nie znaleźć. Relacja kobiety z samochodami wydaje się wyjątkowo perwersyjna. Wszystko zaczęło się od wypadku, który miał miejsce, kiedy była jeszcze dzieckiem. Wówczas życie uratowała jej tytanowa płytka wszczepiona w głowę. Od tego się zaczęło. Stopniowo zaczęła oddalać się od wszystkiego, co ludzkie i ciepłe. Ciągnęło ją zimno metalu i karoserii. W scenie zbliżenia nie dochodzi do penetracji – być może kobieta doznaje orgazmu, czując jedynie podskakiwanie na wpół żywego samochodu. Ale jeśli tak, to skąd zapłodnienie i ciąża? Na te pytanie reżyserka Julia Ducournau nie stara się nawet odpowiedzieć. Nie jest to konieczne. Titane przywołuje tu wspomnienia z cronenberowskiego Crasha: Niebezpiecznego pożądania, w którym miażdżona karoseria i ostry metal wtapiający się w miękkie ciało przyprawiały o dreszcze podniecenia. Sausage partyO Sausage party zrobiło się głośno, gdy nieświadomi niczego rodzice zabierali swoje pociechy do kina na bajkę o żywych parówkach i bułkach z supermarketu. Szybko jednak przekonywali się, że to nie jest film dla dzieci. Niewielu więc dotrwało do najbardziej pikantnej kulminacyjnej sceny. Ta niesforna animacja dla dorosłych kończy się naprawdę wyuzdaną kilkuminutową sceną orgii, w której udział biorą produkty spożywcze. Parówki wchodzą do środka bułek. Plaster bekonu pociera krocze sera pleśniowego. I wiele wiele więcej jedzeniowych odniesień do seksu waginalnego, analnego, oralnego. Nie bez powodu magazyn „Thrillist” nazwał ten film „»Oczami szeroko zamkniętymi« animowanego filmu spożywczego”. Maja BudkaPiszę o filmie i sztuce z kotem na klawiaturze. Lubię animacje i filmy podszyte delikatnym inne artykuły >>> Trudno nie zgodzić się z wszelkiej maści ruchami walczącymi z dyskryminacją czy seksizmem na każdej płaszczyźnie, w tym tej rozrywkowej. Choć metody i styl reprezentantów np. ruchu #MeToo pozostawiają nadal wiele do życzenia, to jednak wykonują oni szalenie potrzebną społecznie robotę. Dziś już pewnie nie zdajemy sobie sprawy bądź zapomnieliśmy, ale jeszcze całkiem niedawno w filmach i serialach byliśmy, jako widzowie, wystawieni na całą masę niewłaściwych treści i portretów zachowań, które obecnie mocno by nas, i słusznie, oburzyły.„Tradycyjne” podejście do ról kobiet i mężczyzn jest widoczne gołym okiem już od najwcześniejszych dekad kina. Całe pokolenia dorastały, przyglądając się losom heroicznych bohaterów-maczo, którzy ratowali dzień i zdobywali, różnymi środkami, czekające na nich grzecznie i potulnie kobiety pełniące rolę ruchomej scenografii. W pewnym momencie jednak nawet w tej sferze przekroczono granicę i nie było to wcale niedawno. Przypomnijmy sobie całą serię filmów o przygodach agenta 007 Jamesa Bonda. Już od pierwszych odcinków postać Bonda jawiła się jako gruboskórny „zdobywca kobiet”, który nawet nie próbuje ich uwodzić, tylko je sobie bierze. Czy one tego chcą, czy nie. W pewnym momencie wręcz coraz częściej je sobie brał wbrew ich woli (!), niejako realizując niezdrowe fantazje o gwałcie przez twórców (i fanów) stylu życia wszystko to w otoczce „normalności”. Bond, z dzisiejszej perspektywy, wychodzi tu wręcz na czarny charakter. Właściwie, ile filmów o agencie 007, tyle przypadków, które rozsierdziłyby zwolenników ruchu #MeToo obecnie. Najbardziej jednak niepokoi w tym wszystkim to, że widzowie uznawali te zachowania jako normalne, niektórzy zapewne brali jak jako wzór dla relacji tropy pojawiały się także w późniejszych dekadach. I nie omijały największych i najlepszych filmów. Choćby w kultowym „Rocky” możemy zobaczyć scenę, w której Balboa w zasadzie zmusza Adrian do tego, by go pocałowała. Także w „Grease” nie brak niewłaściwych momentów. Sama fabuła zakłada, że kobieta powinna się w całości zmienić, aby zwrócić na siebie uwagę faceta, który w dodatku fatalnie ją traktuje. No i jeszcze te słowa piosenki Summer Nights, w których chłopcy śpiewają: „Czy stawiała opór?”.W filmach Johna Hughesa, które osobiście uwielbiam, i które również doczekały się statusu kultowych, niewłaściwych – delikatnie rzecz ujmując – zachowań względem kobiet nie brakuje. Począwszy na scenie z „Klubu winowajców”, w której postać Bendera wkłada swoją głowę między nogi Claire, oczywiście także bez jej zgody. I jeszcze na koniec oboje stają się parą. W filmie „16 świeczek” z kolei postać Jake’a oddaje swoją pijaną i nieprzytomną dziewczynę koledze, by ten mógł ją bez przeszkód zgwałcić... Szalone lata 80…We współczesnych filmach też nie brakuje portretów niewłaściwych zachowań, które są nagradzane, jakby były czymś pozytywnym. W filmie science-fiction „Pasażerowie” z Chrisem Prattem i Jennifer Lawrence w rolach głównych punktem wyjścia dla scenariusza jest fakt, że bohater grany przez Pratta wybudził przedwcześnie z hibernacji kobietę (Lawrence), tylko dlatego, że wydała mu się „niezłą, atrakcyjną laską” i chciał ją w sobie rozkochać. Na domiar złego oszukuje ją, twierdząc, że jej przebudzenie było przypadkowe i nie mówiąc nic o tym, że statek jest uszkodzony, czym, z czystego i najgorszej próby egoizmu, skazuje ją na marny los. Trudno przy tej okazji nie wspomnieć też o „Pięćdziesięciu twarzach Greya”, które zakładają z góry, że kobiety kręci dominacja i uległość względem mężczyzn, o ile oczywiście ten mężczyzna jest przystojny i bogaty. Nie zawodzi w tym względzie także polskie kino, oczywiście jak zawsze spóźnione, także w tej kwestii, o jakieś kilkadziesiąt lat za resztą świata. W filmie „365 dni” Barbary Białowąs na podstawie książki Blanki Lipińskiej, będącej marną podróbką „Pięćdziesięciu twarzy Greya” (nadal nie dowierzam, że coś takiego jest nawet możliwe), bohaterka zostaje porwana przez włoskiego mafioso i przetrzymywana w jego pałacu, gdzie dostaje rok na to, by się w nim zakochać. Hołdując zasadzie, że gwałt i porwanie nie istnieją jeśli dokonuje tego przystojny bogacz. Wspaniały wzór dla kobiet i mężczyzn w XXI żeby nie było, że temat jest jednostronny. Gdzieniegdzie w filmach pokutuje też stereotyp bezwstydnego pokazywania gwałtu na mężczyznach, jakoby był to dobry element komediowy, bo przecież wiadomo, że mężczyźni zawsze chcą seksu, prawda? Tego typu scenę można było obejrzeć choćby w „Polowaniu na druhny” z 2006 (!) roku, w której to postać grana przez Vince’a Vaughna zostaje przywiązana do łóżka i zakneblowana w "celach seksualnych" przez postać graną przez Islę Fisher. Wbrew swojej woli. Także pozornie niewinne filmy animowane dla dzieci potrafią nieść ze sobą niepokojące przekazy. „Mała syrenka” to na dobrą sprawę opowieść o tym, że nie liczy się inteligencja czy nawet głos, bo by zdobyć faceta trzeba mieć odpowiednie ciało. W „Dumbo” z 1941 roku nie brakuje z kolei archaicznych rasistowskich nawiązań w portretowaniu typu scen i filmów jest zdecydowanie więcej. Dobrze, że w końcu (choć ewidentnie za późno) zaczęto zwracać na nie uwagę. Jeszcze długa droga przed nami do jakiejkolwiek normalizacji, ale pierwsze kroki się jak najbardziej liczą. I wbrew pozorom wcale nie są nieistotne. Same filmy odzwierciedlają stan mentalny, nie tylko ich twórców, ale też i społeczeństwa. Kiedy walczy się z dyskryminacją czy molestowaniem, każdy oręż jest dobry i właściwy. Ciekawe tylko, jak na dzisiejsze filmy będą patrzeć ludzie za 20, 30 lat i czy też nie będą „zdegustowani” kierunkiem, w którym podążają. Ale to już inny temat. Widzowie kochają przemoc – nieodłączny element filmowego medium od czasu narodzin kina. Brutalne, drastyczne sceny ukazane na ekranie sprawiają, że widz może z bezpiecznej pozycji kinowego fotela lub domowej kanapy doświadczyć tego, co zakazane, co nie jest mu dane na co dzień. Ekranowa brutalność ponadto zawsze wiąże się dla widza z przeżywaniem silnych emocji – z elementem fascynacji, dreszczykiem emocji, suspensem, czyli tym, czego w kinie najczęściej szukamy. To przemoc często bywa elementem napędowym fabuły wielu gatunków filmowych – dramatów, kryminałów, filmów wojennych, gangsterskich czy westernów. I choć najczęściej słyszy się głosy podnoszące kwestię etyczności ekranowej przemocy, głoszące zobojętnienie społeczeństwa na akty przemocy i rosnącą w związku z tym agresję, filmowe wyobrażenia przemocy wcale nie traumatyzują widzów. Sposób doświadczania scen przemocy – zawsze w jakiejś konwencji, zawsze w dystansie – sprawia, że nie bierzemy tych doświadczeń na serio. Jak pisze Rafał Syska w swojej książce Film i przemoc, „akceptacja filmowego okrucieństwa następuje jedynie wówczas, gdy wyraźnie zostanie zaznaczony dystans do opisywanej rzeczywistości […]”[1]. Bywa jednak, że są filmy i sceny tak brutalne, tak drastyczne, oglądane przez palce, z zamkniętymi oczami, które odbijają nam się czkawką przez długi czas. Oto sześć filmów tak brutalnych, że wolelibyśmy o nich na twój grób (1978)Pluję na twój grób to klasyczny przykład filmu rape and revenge, podgatunku szczególnie popularnego w latach 70., o prostej fabule, w którym zgwałcona i straumatyzowana kobieta odgrywa się na swoich gwałcicielach. Bohaterką filmu jest Jennifer (Camille Keaton), młoda pisarka z Nowego Jorku, która wyprowadza się na wieś, gdzie zamierza w spokoju i ciszy pisać swoją książkę. Bardzo szybko zaczynają się nią interesować lokalni mężczyźni, typowe amerykańskie „rednecki”, a ich celem jest jedno – zgwałcić młodą pisarkę. Scen grupowych gwałtów jest w filmie kilka i ogląda się je szczególnie ciężko. Kiedy wydaje nam się, że koszmar Jennifer już się skończył, za chwilę oprawcy dopadają ją znowu i cała tortura rozpoczyna się od Holocaust (1980)Film znany w Polsce także pod tytułem Nadzy i rozszarpani to jeden z pierwszych przykładów filmu w konwencji found footage. Grupa filmowców, z antropologiem Haroldem Monroe (Robert Kerman) na czele, wyrusza do amazońskiej dżungli, aby odnaleźć zaginioną przed tygodniami inną ekipę filmową. W dżungli żyje tajemnicze, mordercze plemię czyhające na przybyszów ze Stanów Zjednoczonych. Cannibal Holocaust zyskał złą sławę z powodu niezwykle brutalnych scen – licznych drastycznych gwałtów i mordów w postaci ukamienowania czy nabijania na pal. Na planie zostało zabitych w niezwykle bestialski sposób kilka zwierząt, między innymi żółw (któremu odcięto głowę, a potem po kolei wszystkie kończyny), małpa, koati, wąż boa, a nawet tarantula. W czasie premiery filmu krążyły plotki, że Cannibal Holocaust to tak naprawdę snuff film, w którym wszystkie zabójstwa są prawdziwe. Doprowadziło to nawet do aresztowania reżysera filmu, Ruggero Deodato. Pomimo upływu ponad trzydziestu lat film wciąż budzi u widza ogromny dyskomfort. Sama żałuję, że nie mogę „odzobaczyć” co najmniej kilku Games (1997)Ciężko pisać o kinowej przemocy, nie wspominając o dziele Austriaka Michaela Hanekego. To film szczególnie trudny do oglądania, pełen przemocy, brutalności i strachu, który przez cały seans trzyma widza na skraju fotela. Kiedy trzyosobowa rodzina rozpoczyna właśnie sielskie wakacje w domku nad jeziorem, odwiedzają ich dwaj psychopatyczni mordercy, którzy rozpoczynają z nimi psychologiczną grę i nakręcają spiralę przemocy. Drastyczność wizji świata Hanekego jest trudna do paradoks, że pełen przemocy film reżysera to tak naprawdę krytyka przemocowego kina atrakcji – widać to doskonale w scenie, w której reżyser burzy czwartą ścianę i pozwala jednemu z mordercy mrugnąć do nas. Krytyka przemocy staje się zarazem jej afirmacją, a my dajemy złapać się Hanekemu w zastawione przez niego sidła – w końcu pomimo brutalności filmowych scen z mieszaniną strachu i przyjemności oglądamy stworzony przez niego film o (2002)Gaspar Noe nie oszczędza widzów – to twórca lubiący wyraziste środki artystyczne, intensyfikujące doznania widza. W Nieodwracalnych reżyser pokazuje nam historię nie chronologicznie, lecz zaczynając od końca. To jednak nie najbardziej kontrowersyjny aspekt filmu, bo właśnie tutaj występuje najbardziej szokująca scena gwałtu w historii kina. Gdy bohaterka Alex (Monica Bellucci) wychodzi z imprezy, aby wrócić do domu, zostaje napadnięta, brutalnie pobita i zgwałcona w przejściu podziemnym. To właśnie dzięki tej nietypowej strukturze narracyjnej scena gwałtu uderza w widza jeszcze silniej. Trudno jest obejrzeć tę scenę w całości, a jej ładunek emocjonalny jest tak duży, że niełatwo o niej (2021)Titane, zwycięzca tegorocznego Festiwalu w Cannes, dumny zdobywca Złotej Palmy, to odważny i budzący kontrowersje film Francuzki Julii Ducournau. Trudno w zasadzie opisać fabułę tego filmu, szczególnie bez spoilerów – dość powiedzieć, że jego główną bohaterką jest Alexia (świetna Agathe Rousselle), która z powodu wypadku samochodowego przeżytego w dzieciństwie zmaga się z osobliwą przypadłością. Nie brakuje w filmie scen drastycznych i brutalnych, szczególnie że Titane podejmuje różne aspekty performatywności płci, a więc jest bardzo silnie związany z cielesnością. Ciało głównej bohaterki ukazywane jest w różnych sytuacjach fizjologicznych i nieustannie się zmienia, i bywa, że są to sceny drastyczne. Jak chociażby wtedy, gdy Alexia musi szybko zapewnić sobie kamuflaż i w tym celu kilkakrotnie uderza się w pokazywano do tej pory w Polsce tylko na festiwalach filmowych, więc jeśli jeszcze nie mieliście szansy go zobaczyć, będziecie mogli to zrobić na Splat!FilmFest – jedynym w swoim rodzaju festiwalu filmów grozy, fantastyki i kina gatunkowego z wieloma arthousowymi perełkami w repertuarze. Splat!FilmFest odbędzie się w kinie CSK w Lublinie w dniach 17–21 listopada. Potem festiwal zawita także do Wrocławia (24–28 listopada w Kinie Nowe Horyzonty), Warszawy (1–5 grudnia w Kinie Muranów), a także do sieci, gdzie w dniach 6–19 grudnia wiele filmów będzie można obejrzeć online. Cały program festiwalu znajdziecie (2021)Bohaterowie “Smutku”, Jim (Berant Zhu) i Kat (Regina Lei), żyją w Tajpeju na Tajwanie. Od roku na świecie trwa pandemia wirusa Alvin, który do tej pory nie był szczególnie groźny. Nagła mutacja sprawia jednak, że ludzie nim zainfekowani zaczynają zmieniać się w krwiożercze bestie z morderczym instynktem. W tym survival horrorze, łączącym w sobie najlepsze tradycje filmów o globalnych pandemiach, nie brakuje brutalnych, oszałamiających scen. Film będzie miał swoją polską premierę w Warszawie, na Splat!FilmFest. Dość powiedzieć, że sami organizatorzy festiwalu o filmie piszą tak: „Wyobraźcie sobie, że »Wściekłość« i »Srpski film« mają dziecko, które wsadzają w »Zombie Express«, by wysłać je na wakacje organizowane przez Ruggero Deodato”. W dodatku otagowali Smutek na swojej stronie takimi hasłami jak „nieapetyczne wydzieliny”, „zezwierzęcenie”, „oderwane kończyny” czy „rozrywane głowy”… Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że zaraz po zobaczeniu Smutku z powodu wszystkich brutalnych scen będziecie chcieli go natychmiast R. Syska, Film i przemoc. Sposoby obrazowania przemocy w kinie, Kraków 2003, s. do stron wydarzeń związanych z festiwalem:

sceny gwałtu w filmach