Szlak znajduje się w północnej Angl Cześć Świat !!!zapraszam Was na pierwszą część filmu ze szlaku wzdłuż historycznego Muru Hadriana o długości około 135km. Idę w poprzek zbocza, pod stromymi ścianami Zadniego Kościelca. Choć tak na dobrą sprawę, zimą bezpieczniej jest pokonywać ten fragment w płaskim terenie poniżej ściany. Problem w tym, że przy dzisiejszym śniegu byłoby to o wiele bardziej forsujące niż skorzystanie z już istniejącego śladu. Helena, pisarka, "Szlak Tamerlana" ★★★★★ mariola1958: ARTERIA: ważny szlak; trasa ★★★ MILFORD: najsławniejszy szlak turystyczny w Nowej Zelandii ★★★★★ oona: TORTURA: zwierzęcy szlak to męki znak ★★★★ erwu46: TRAWERS: szlak w poprzek stoku ★★★ ALPINIZM: sport górski ★★★ BURSZTYN: miał swój Wyżyna Krakowsko-Częstochowska ( 341.3) – makroregion geograficzny położony w południowej Polsce, wschodnia część Wyżyny Śląsko-Krakowskiej. Znajduje się w dorzeczu górnej Wisły oraz górnej Warty. Historycznie Wyżyna Krakowsko-Częstochowska leży w zachodniej Małopolsce przy granicy ze Śląskiem. Beskid Śląski i Żywiecki. Planując ten wpis, o polecany szlak w tym rejonie spytałam eskpertkę – Kasię Lucky MTB. Podrzuciła pomysł szlaku przez Wisłę Cieńków i szutrówki wokół Baraniej Góry (nawierzchnia jest łatwa, ale trasa Kasi to aż 44 km i 1250 m w górę, więc weźcie to pod uwagę). Szlak ten na najbardziej stromych stokach Baraniej Góry został poprowadzony w poprzek zbocza, tak by uniknąć mocno nachylonych zejść. Trawersując stok góry schodziłem coraz niżej w stronę doliny Potoku Wątrobny. . Pogoda na Rysach dzisiaj ( i w kolejnych dniach. Jakie warunki pogodowe przewidują meteorolodzy? W czwartek temperatura na Rysach (Tatry) ma wynieść 8 °C. Z kolei spodziewana prędkość wiatru to 9 km/h. Deszczu spodziewamy się na poziomie 1 pogodowe: Rysy, Tatry ( meteorologów, na Rysach o godz. 06:00 w czwartek powinno być:Temperatura: 6 °C Prędkość wiatru: 13 km/h Na Rysach (Tatry) o godz. 09:00 spodziewane są:Temperatura: 7 °C Prędkość wiatru: 8 km/h O godz. 12:00 w czwartek na Rysach meteorolodzy przewidują:Temperatura: 8 °C Prędkość wiatru: 8 km/h Może spaść 2 mm deszczu O godz. 15:00 w czwartek na Rysach meteorolodzy przewidują:Temperatura: 9 °C Prędkość wiatru: 8 km/h Może spaść 4 mm deszczu W czwartek o godz. 18:00 na Rysach przewidywane są następujące warunki:Temperatura: 9 °C Prędkość wiatru: 8 km/h Może spaść 2 mm deszczu W czwartek o godz. 21:00 na Rysach przewidywane są następujące warunki:Temperatura: 7 °C Prędkość wiatru: 11 km/h W piątek o godz. 00:00 na Rysach przewidywane są następujące warunki:Temperatura: 7 °C Prędkość wiatru: 15 km/h Prognozę pogody dla Rysów na najbliższy tydzień znajdziesz w TatrachRysy są położone na granicy polsko-słowackiej w Tatrach Wysokich. Ich wysokość to 2501 m Posiada trzy wierzchołki, północno-zachodni jest najwyżej położonym punktem w Polsce - 2499 m i jest wpisany do Korony Europy. Warunki pogodowe na Rysach w najbliższych dniachczwartek, Rysach (Tatry) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 5 °C. Możliwość wystąpienia opadów to 50%.Minimalna temperatura: 6 °C, Maksymalna temperatura: 9 °C, Prędkość wiatru: 9 km/h, Opady deszczu: 1 mm W nocy z czwartek na piątek minimalna temperatura wyniesie 7 °C, a prędkość wiatru 14 km/h. Deszczu może spaść do 1 mm. piątek, ciągu dnia na Rysach (Tatry) odczuwalna temperatura wyniesie 7 °C. Możliwość pojawienia się opadów wynosi 44%.Minimalna temperatura: 8 °C, Maksymalna temperatura: 11 °C, Prędkość wiatru: 11 km/h, Opady deszczu: 2 mm W nocy z piątek na sobotę najniższa spodziewana temperatura to 7 °C, natomiast wiać ma z prędkością 16 km/h. Można spodziewać się deszczu na poziomie 2 mm. sobota, Rysach (Tatry) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 7 °C. Możliwość wystąpienia opadów to 69%.Minimalna temperatura: 8 °C, Maksymalna temperatura: 11 °C, Prędkość wiatru: 9 km/h, Opady deszczu: 3 mm W nocy z soboty na niedzielę minimalna temperatura wyniesie 7 °C, natomiast wiatr ma mieć prędkość do 2 km/h. Można spodziewać się deszczu na poziomie 3 mm. niedziela, Rysach (Tatry) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 6 °C. Prawdopodobieństwo opadów to 64%.Minimalna temperatura: 7 °C, Maksymalna temperatura: 9 °C, Prędkość wiatru: 3 km/h, Opady deszczu: 4 mm W nocy z niedzieli na poniedziałek najniższa przewidywana temperatura wyniesie 3 °C, natomiast wiać ma z prędkością 5 km/h. Deszczu może spaść do 4 mm. poniedziałek, ciągu dnia na Rysach (Tatry) odczuwalna temperatura wyniesie 4 °C. Prawdopodobieństwo opadów szacuje się na 8%.Minimalna temperatura: 4 °C, Maksymalna temperatura: 9 °C, Prędkość wiatru: 7 km/h, W nocy z poniedziałku na wtorek najniższa przewidywana temperatura wyniesie 5 °C, natomiast wiać ma z prędkością 4 km/h. wtorek, temperatura w ciągu dnia na Rysach ma wynieść 5 °C. Według prognozy pogody, prawdopodobieństwo opadów wynosi 21%.Minimalna temperatura: 5 °C, Maksymalna temperatura: 9 °C, Prędkość wiatru: 4 km/h, W nocy z wtorku na środę najniższa przewidywana temperatura wyniesie 3 °C, a z kolei prędkość wiatru 3 km/h. Promocje na gadżety turystyczneMateriały promocyjne partnera Pogoda na Rysach - kiedy iść?Pogoda na Rysach cechuje się klimatem wysokogórskim strefy umiarkowanej oraz ma charakterystyczne cechu alpejskiego klimatu. Pogoda jest bardzo zmienna, występują silne wiatry, w tym halny oraz mgła, która może utrudniać wędrówkę. Natomiast śnieg na Rysach może zalegać nawet do późnego lata. ZOBACZ KONIECZNIEIdziesz w góry? Tego nie róbSzlaki na RysyNa szczyt Rysów prowadzą dwa szlaki turystyczne obukierunkowe. Od polskiej strony szlak północy czerwony oraz od słowackiej strony szlak południowy niebieski i czerwony. Trasa na Rysy wymaga odpowiedniego obuwia, odzieży i sprzętu turystycznego. Przyroda w drodze na RysyNa Rysach występuje wiele różnorodnych roślin. Na wysokości 2483–2503 m znajduje się 63 gatunki roślin kwiatowych, a w większości roślin alpejskich. Na szczytach Rysów można znaleźć rzadkie gatunki roślin, jak ukwap karpacki, wiechlina tatrzańska i skalnica odgiętolistna. Zbocza południowe są zamieszkałe przez świstaki i kozice. Ciekawostki o RysachWśród zdobywców Rys jest między innymi Maria Skłodowska-Curie wraz z mężem Pierrem, którzy weszli na szczyt w 1899 i koszulki trekkingowe w promocyjnych cenachMateriały promocyjne partnera Powiem krótko. Uwielbiam Tatry Bielskie (Belianske Tatry). Uważam je za szczególnie urokliwe, sielskie i w ogóle och i ach. Leżą całkowicie po słowackiej stronie Tatr, choć niegdyś, tylko przez 300 lat, należały do Polski. Tak jak pobliskie miasteczko Biała Spiska, od którego pasmo odziedziczyło nazwę. Tatry Bielskie stanowią wyodrębnione pasmo. Sąsiadują z Tatrami Wysokimi, lecz wapienne wzgórza, o dolomitowym charakterze wyraźnie odznaczają się od efektownych granitowych turni. Ale to wcale nie oznacza, że ustępują urodą tatrzańskim kolosom. Wręcz przeciwnie – tworzą niezwykle malowniczy krajobraz. Walery Eljasz bardzo trafnie wyraził to, co rejestrują oczy: Sąsiedztwo najwyższych szczytów tatrzańskich około Łomnicy daje pyszny widok, tchnący dzikością w przeciwstawieniu do zielonych trawiastych zboczy Tatr Bielskich. Cała grupa nie jest zbyt wysoka, zaledwie 5 szczytów przekracza wysokość 2000 m, a najwyższym jest Hawrań, liczący 2152 m. Niestety obecnie żaden z nich nie jest dostępny szlakiem turystycznym, bowiem większość znakowanych ścieżek zostało zamkniętych w latach 1978 -1980 roku. Oficjalnie z powodu ochrony przyrody, jednak decyzja o wyłączeniu Bielskich z ruchu turystycznego miała podłoże polityczne. Po prostu w Jaworzynie, położonej u stóp pasma, funkcjonował rządowy ośrodek wypoczynkowy, a dygnitarze korzystający z jego uroków żądali spokoju i dyskrecji. Nie chciano, aby ktoś przypadkowy pałętał się po okolicy, toteż zamknięto wszystkie szlaki w okolicy. Proste? Mieszkańcy regionu wystarali się o przywrócenie trasy na Szeroką Przełęcz Bielską dopiero w 1993 roku. Usilnie starają się o rekonstrukcję szlaku na Płaczliwą Skałę oraz odcinka szlaku grzbietowego we wschodniej części pasma. Trzymam kciuki za te działania, w końcu śpiewka o ochronie przyrody to kpina, zwłaszcza że Bielskie pełne są myśliwskich ambon… Obecnie jedynym szlakiem prowadzącym w poprzek Tatr Bielskich jest ten, który opiszę poniżej. Mimo iż nie porywamy się na żaden szczyt, to i tak trzeba włożyć sporo wysiłku w pokonanie trasy (mocne podejście na Szeroką Przełęcz się kłania). W nagrodę otrzymamy wspaniałe panoramy no i względny spokój. Ruch w tym zakątku Tatr jest znacznie mniejszy niż w Tatrach Wysokich! Trzeba jeszcze koniecznie wspomnieć, że Tatry Bielskie upodobały sobie kozice. Można spotkać ich tu całe kierdle wraz z młodymi. Na Szerokie Przełęczy Bielskiej TRASA: ŹDZIAR STREDNICA – PTASIOWA RÓWIEŃKA – SZEROKA PRZEŁĘCZ BIELSKA – SZALONY PRZECHÓD – PRZEŁĘCZ POD KOPĄ – DOLINA ZADNICH KOPERSZADÓW – POLANA GAŁAJDOWA – TATRZAŃSKA JAWORZYNA CZAS: 6 h – to średni czas przejścia bez odpoczynków TRUDNOŚCI: Szlak jest łatwy, brak tu trudności technicznych. Natomiast trzeba zachować czujność podczas podejścia na Szeroką Przełęcz – odcinek ten bywa śliski i błotnisty, zwłaszcza po opadach. PRZEWYŻSZENIE: 994 m RELACJE: Szlak ławkami usiany, Płaczliwa Skała *** ŹDZIAR STREDNICA – PTASIOWA RÓWIEŃKA szlak zielony 30 min Wycieczkę możemy rozpocząć w centrum Ździaru, idąc przez Mąkową Dolinę (Monkova Dolina) lub w Ździarze Strednica, na rozległej polanie, gdzie ulokował się ośrodek narciarski. Zdecydowanie wolę drugą opcję, bowiem Strednica latem jest pusta, parking darmowy, a ten krajobraz na Tatry Bielskie… Palce lizać! No więc zaczynamy w Strednicy, skąd zielone znaki prowadzą do Ptasiowej Rówieńki (940 m). Znajduje się tu wiata i budka, gdzie Słowacy kasują za wejście na ścieżkę edukacyjną. Wytyczono ją ze względu na wyjątkowe walory przyrodnicze, a wiedzie ona przez Szeroką Przełęcz na Przełęcz pod Kopą. To jedyne miejsce w całych słowackich Tatrach, gdzie pobiera się opłaty. Ponoć wołają 1 euro, ale nigdy nie miałam okazji sprawdzić, gdyż zawsze buda była zamknięta, kiedy tam byłam – zazwyczaj wcześnie rano. Ździar Strednica. Szlak prowadzi lewym skrajem polany, w dół doliny. Dolina do Regli Fragment szlaku PTASIOWA RÓWIEŃKA – SZEROKA PRZEŁĘCZ BIELSKA szlak czerwony 2 h 30 min Szlak wkracza w wąską Dolinę do Regli, której wylot obramiają Regiel Mały i Bednarski, a my zapuszczamy się w prawdziwą dzicz i mam tu na myśli dzicz botaniczną. Wszystko porośnięte jest czym się da, nawet strumień skrywa się w łanach łopianów i mimo że szlak wiedzie wzdłuż Reglanego Potoku, to wodę widać z rzadka. Ponad godzinny marsz (licząc od Strednicy) doprowadza na Polanę pod Głośną Skałą (Pod Hlásnou skalou, 1050 – 1100 m). Wysokich gór niestety nie widać, ale dolomitowe skałki Łasztowicy i Głośnej Skały urozmaicają otoczenie. Właśnie na tej polanie rozpoczyna się najmozolniejszy odcinek szlaku. Przygotujcie się psychicznie na żmudne pokonanie 800 metrów przewyższenia. Ścieżka nie jest trudna, ale częściowo prowadzi po skałach. W dwóch miejscach zamontowano nawet łańcuchy, lecz te przydadzą się raczej przy oblodzeniach lub w trakcie deszczu. Oczywiście mimo braku technicznych trudności trzeba uważać, bowiem cały ten fyrtel jest błotnisty, więc po opadach robi się tam paskudnie ślisko. Widoki nie są zbyt rozległe. Z przodu ogranicza je grzbiet, na który tak wytrwale się wdrapujemy, z tyłu oglądamy Rów Zdziarski i wzgórze Magury Spiskiej. Polana pod Głośną Skałą Łasztowica Szlak oznakowany jest na czerwono, natomiast ścieżka edukacyjna na zielono. Oba znaki funkcjonują równolegle. Jest i łańcuch, przy suchej skale zbędny Skałki są nieco bardziej strome, aniżeli na zdjęciach. Po opadach będą upierdliwe. A za plecami Dolina do Regli. W tle Magura Spiska. Ponoć warto zawitać w Szerokiej Dolinie wiosną, kiedy liczne zielsko kwitnie i wydziela mnóstwo cypek to niepozorna z tej strony Płaczliwa Skała. Cel już blisko, przynajmniej na zdjęciu 😉 Szeroka Dolina. W dole Ździar, nad nim wał Spiskiej Magury. W tle Gorce i Pieniny. Ostatnie metry podejścia na przełęcz Na wysokości ok. 1600 metrów przekraczamy progi Doliny Szerokiej, stanowiącej tak naprawdę spadzisty kocioł polodowcowy, wciśnięty pomiędzy Szalony Wierch (po lewej) a Płaczliwą Skałę (po prawej). Ścieżka jakby łagodnieje, Szeroką Przełęcz (Široké sedlo) widać już na horyzoncie, więc wydobywamy z dna ostatnie rezerwy energii, by w końcu stanąć na wysokości 1826 metrów. Nagle otwiera się wspaniała panorama na Tatry, która wynagradza forsowną wędrówkę. Szeroka Przełęcz dzieli Tatry Bielskie na wschodnie i zachodnie. Na prawo od niej (część zachodnia) grzbiet jest wyższy, a szczyty wybitniejsze. Płaczliwa Skała, Hawrań, Nowy Wierch i Murań są dobrze widoczne z polskich Tatr. Natomiast na lewo od przełęczy grzbiet Bielskich jest wyrównany, tworzy trawiasty, łagodniejszy wał. Być może wkrótce przywrócą tam stary trakt. Szeroka Przełęcz Bielska i Płaczliwa Skała Szalony Wierch Panorama z okolic Szerokiej Przełęczy Zbliżenie na Jagnięcy i grupę Łomnicy Zbliżenie na Wysoką i Rysy A z drugiej strony ładnie widać pienińskie Trzy Korony 🙂 SZEROKA PRZEŁĘCZ BIELSKA – SZALONY PRZECHÓD – PRZEŁĘCZ POD KOPĄ szlak zielony 40 min Z Szerokiej Przełęczy kierujemy się w lewo, trawersując zbocze Szalonego Wierchu, nazwanego tak ze względu na uciążliwe i trudne podejście od strony północnej. Po pokonaniu około 100 metrów przewyższenia osiągamy najwyższy punkt naszej wycieczki, tj. Szalony Przechód (1934 m), Głupią Przehybę, a według Słowaków jeszcze inaczej – Vyšné Kopské sedlo. Warto dorzucić jeszcze 11 metrów wdrapując się na kulminację ponad Przechodem, zwaną Szaloną Kazalnicą – widok będzie pełniejszy. Perć na Szalony Przechód Po drodze otwiera się widok na Dolinę Zadnich Koperszadów Tatry Bielskie z Szalonego Przechodu Zbliżenie na Hawrań i Płaczliwą Skałę Przed nami Jagnięcy i Koperszadzka Grań Piękna północno-zachodnia grań Łomnicy z Durnym Szczytem Dolina Przednich Koperszadów i górujące nad nią Jatki (wschodnia część Tatr Bielskich) Aby zaliczyć następny punkt trasy, czyli Przełęcz pod Kopą (Kopské sedlo, 1750 m) musimy zejść grzbietem łączącym Tatry Bielskie (Szalony Wierch) z Wysokimi (Jagnięcy Szczyt). Szlak obniża się dość zdecydowanie, jednakże bez trudności. Łagodne siodło Przełęczy pod Kopą stanowi granicę pomiędzy Tatrami Wysokimi a Bielskimi, to doskonały punkt do porównania rzeźby terenu po obu stronach przełęczy. Nazwa pochodzi od wapiennej Kopy Bielskiej ulokowanej po sąsiedzku. Na przełęczy pod Kopą kończy się ścieżka edukacyjna, jednakże w zamian znajduje się węzeł szlaków, dający kilka opcji do dalszej wędrówki. Możemy skierować się w stronę Białego Stawu, a następnie: podnóżem wschodniej części Tatr Bielskich dotrzeć do schroniska Plesnivec (pod Szarotką), skąd można zejść do Tatrzańskiej Kotliny (szlak zielony) Doliną Kieżmarską (szlak niebieski) zejść do Drogi Wolności w miejscowości Tatrzańskie Matlary do Zielonego Stawu Kieżmarskiego, by kontynuować wędrówkę czerwonym szlakiem przez Rakuski Przechód do Tatrzańskiej Łomnicy lub dalej do Starego Smokowca do Zielonego Stawu Kieżmarskiego, by zejść Doliną Kieżmarską (szlak żółty) do Białej Wody przy Drodze Wolności. Przejrzyj również te opisy tras. Znajdują się po sąsiedzku, a niektóre odcinki pokrywają się z wyszczególnionymi powyżej opcjami: ZIELONY STAW KIEŻMARSKI I SCHRONISKO PLESNIVEC JAGNIĘCY SZCZYT Ja zaproponuję jeszcze inną opcję, a mianowicie malowniczy szlak przed Dolinę Zadnich Koperszadów, biegnący u stóp najwyższych szczytów Tatr Bielskich. W ten sposób zamkniemy pętlę wokół najbardziej malowniczej części tegoż pasma. Przełęcz pod Kopą – granicą pomiędzy Tatrami Bielskimi a Wysokimi Węzeł szlaków na Przełęczy pod Kopą. W tle grań Orlej Perci i Wołoszyna. PRZEŁĘCZ POD KOPĄ – DOLINA ZADNICH KOPERSZADÓW – POLANA GAŁAJDOWA – JAWORZYNA SPISKA szlak niebieski 2 h 15 min Zejście do Zadnich Koperszadów (Zadné Med’odoly) to czysta przyjemność, bowiem niebieski szlak łagodnie schodzi w głąb doliny, trawersując południowe stoki Płaczliwej Skały. Ścieżka jest wygodna, pozwala skupić się na wyjątkowo uroczym otoczeniu. Warto zwrócić uwagę na zbocza Tatr Bielskich, które w specyficzny sposób przecięte są dwoma rzędami skałek W niższych częściach doliny wypasano niegdyś stada wołów i owiec z Białej Spiskiej. Dziś już niestety nie zobaczymy „łowiecek” ze zbyrkującymi dzwoneczkami, a szkoda, pasowałyby jak ulał do sielskiego otoczenia. Zarastające polany stanowią naprawdę przyjemny punkt widokowy. W dawnych czasach stał tu również domek myśliwski, gajówki oraz płot, gdyż w okolicy znajdowała się granica rezerwatu Hohenlohego. No ale zwierzyniec księcia to temat na osobny wpis. Ścieżka schodząca do Doliny Zadnich Koperszadów Tablice upamiętniają walki toczone tu pomiędzy pasterzami z Białej Spiskiej a poddanymi zarządców Państwa Niedzickiego Polany w Zadnich Koperszadach powoli zarastają, jednak nadal stanowią fenomenalne miejscówki widokowe Niebawem mijamy miejsce o interesującej nazwie: Skoruszowy Burdel. Jeszcze lepiej brzmi leśniczówka TANAP: Chata na Burdeli. 😀 Niestety, muszę sprowadzić was na ziemię i wyjaśnić, iż burdel jest prawdopodobnie pochodzenia wołoskiego i oznacza zagrodę dla owiec. Następnie szlak wiedzie wzdłuż potoku, po drodze przeciskając przez skalne wrota, tj. Koperszadzką Bramę. Po dłuższym marszu lasem, kiedy już zaczynamy psioczyć na monotonię, docieramy do bardzo fajnego miejsca, z którego roztacza się ciekawa sceneria na Tatry Wysokie. Mowa o Gałajdowej Polanie, zwanej też Polaną pod Muraniem (1100 – 1120 m). Funkcjonuje tu zaaranżowana przez TANAP ekspozycja geologiczna przybliżająca budowę Tatr. Tuż za Polaną przekraczamy Jaworowy Potok i szeroką drogą, niestety od niedawna wyasfaltowaną, maszerujemy do Tatrzańskiej Jaworzyny, gdzie kończy się nasza pętla wokół zachodniej części Tatr Bielskich. Tam warto uwiecznić drewniany kościółek z Doliną Jaworową w tle. Mój misio!Skoruszowy Burdel Szeroka Jaworzyńska… Marzenie! Koperszadzka Brama Polana pod Muraniem z Muraniem 🙂 Polana pod Muraniem, inaczej Gałajdowa Piękny Lodowy Tatrzańska Jaworzyna PRAKTYCZNE RADY: Z Zakopanego do Ździaru (kurs na Poprad) kursują autobusy przewoźnika Strama. W linku znajdziecie aktualny rozkład jazdy oraz cennik. Dopowiem, że można płacić w złotówkach i euro. Atakując Szeroką Przełęcz warto wysiąść na przystanku Ździar Strednica – jest stąd bliżej do Ptasiowej Rówieńki niż z centrum Ździaru. Szlak na odcinku Ptasiowa Rówieńka – Przełęcz pod Kopą funkcjonuje jako ścieżka edukacyjna. W sezonie pobierana jest opłata za wstęp w wysokości 1 euro – tu posiłkuję się wiedzą internetową, bo ja jeszcze nigdy nie trafiłam na kasjera. Rano kasa jest zazwyczaj zamknięta. Po intensywnych opadach radzę unikać podejścia czerwonym szlakiem ze Ździaru na Szeroką Przełęcz, bo na stówę, zrobi się błotko, będzie zatem ślisko, stromo i nieprzyjemnie. Przepaści tam nie ma, ale łatwo będzie można obić pupcię, a nawet złamać nóżkę. Zaleca się pokonanie szlaku w opisanym kierunku. Szlak kończymy w Jaworzynie Spiskiej – do Łysej Polany i dalej do Zakopanego kursuje wspomniana już Strama. Możemy też podejść z buta do Łysej Polany i tam złapać busa do Zakopanego czy Bukowiny Tatrzańskiej. Marsz zajmie nam około 40 min, ale pamiętajcie, by na ostrych zakrętach schodzić na pobocze – kierowcy potrafią pruć niemiłosiernie. Akcje ratownicze w górach Słowacji prowadzone są odpłatnie, dlatego warto się ubezpieczyć. Numer alarmowy do HZS: 18 300. Górskie pozdro, Madzia / Wieczna Tułaczka *** Tu też jest fajnie: Facebook Instagram O wejściu na Przehybę, gdzie zaczynamy wędrówkę, przeczytacie tutaj. *** TRASA WYCIECZKI: PRZEHYBA – RADZIEJOWA – WIELKI ROGACZ – POKRYWISKO – BIAŁA WODA – JAWORKI Chora bym była, gdybym nie próbowała wgramolić się na Radziejową o wschodzie słońca, dlatego też dźwięk budzika przeszył noc już o czwartej minut trzydzieści. Rozgryzienie warunków zajęło mi ułamek sekundy. Śnieg prószył w najlepsze, wschodu z tego nie będzie, zatem można jeszcze na chwilkę wrócić do pozycji horyzontalnej i zakonspirować się w ciepłym śpiworze. A potem zjadł mnie leń. Schronisko na Przehybie Zamiast wstać o i po godzinie ruszyć na szlak, tak by zdążyć zrealizować całą zaplanowaną trasę, to wytoczyłam się z wyra z dwugodzinnym opóźnieniem. Trochę z lenistwa, trochę dlatego, że uwierzyłam w norweską prognozę pogody, która wieściła rozpogodzenie w południe. Wyjście ze schroniska o miało zagwarantować nam sukces widokowy w rejonie Radziejowej tudzież Wielkiego Rogacza. Moje ślady 😀 Czerwony szlak pomiędzy Przehybą a Radziejową zajmuje około półtorej godziny. W naszym przypadku było to dokładnie 1 h 50 min i winię za to śnieg. Oj nasypało troszkę w nocy i mimo, że białe sięgało ledwie kostek, to poczułam co znaczy brodzenie w świeżym sypkim puchu. Mięśnie pracują na większych obrotach, co dało się wyczuć już przy pierwszym delikatnym podejściu. Aż wstyd przyznać, że ledwo doczłapałam się na Radziejową, choć odcinek nie jest przecież ani wymagający ani stromy. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie zawsze z rana mam powera, czasem muszę się rozchodzić, rozbudzić. No i byłam lekko zaziębiona. Przehyba Tak czy siak, w owym sypkim śniegu poruszałam się jak mucha w smole i generalnie musiałam przełknąć gorzką pigułę, jaką okazało się sapanie kilka metrów za Tomkiem. W innych warunkach zawsze śmigałam przed nim, nawet często musiałam przystawać, co by chłopak nie zgubił się sam w drodze. Teraz byłam słabsza. Idę przodem. Tylko na potrzeby zdjęcia… 😉 Radziejowa Na szczęście humorek mnie nie opuszczał, głównie za sprawą głupkowatego snu o Nandze. Tak to leciało: – Jak wrócimy z Beskidów to jadę z Maciaszkiem na Nangę – rzekł stanowczym głosem Tomek. – Że co? – Słyszałaś. Chcemy zdobyć szczyt jeszcze zimą. – Ale ty przecież nie masz żadnego doświadczenia! Nawet w Tatrach zimą nie byłeś, że już nie wspomnę o Alpach czy innych Himalajach. – Toteż dlatego tu jestem i się wprawiam na Radziejowej. – Ocipiałeś do reszty? A Maciaszek to nawet raz życiu w górach nie był! – No i co z tego? Ale ma kondycję. Biega 3 razy w tygodniu. – Chyba cię pokiełbasiło! Też mi kondycja… A gdzie doświadczenie? Poza tym, dopiero co wczoraj Bielecki zleciał na Nandze, doznał jakiejś kontuzji i zakończył wyprawę, a ty chcesz się pchać na metrów?!? Zimą!?! – No i co, że Bielecki nie wszedł. My mamy dobry plan, więc nie ma opcji żeby się nie udało. Bielecki nie miał planu. Acha, jedziesz z nami. Ja się już umówiłem z Maciaszkiem, że będziemy w parze, ale spokojnie, znalazłem ci na Internecie koleżankę na wyprawę. Tu nastąpiła prezentacja bladej i wątłej dziewuchy. Zdecydowanie bardziej przypominała bibliotekarkę niż sportsmenkę. – Cześć. Ania jestem. Będziemy się razem wspinać na Nangę. – Yyyyy. Cześć – odparłam niepewnym i mało ujmującym tonem. – A tak z ciekawości, jakie masz górskie doświadczenie? – Za dzieciaka byłam z rodzicami w Pieninach. W Tatrach to tylko spacerek nad Morskie Oko i dolinki, ale jestem zapisana do grupy Tatromaniaków na FB. Nie masz co się obawiać, jestem dobrze przygotowana, czytałam kilka książek i wiem o co chodzi w tym całym himalaizmie. Zanim wybudziłam się na dobre, w Nanga Dream rozhulała niezła awanturka, ale to już historia, która pozostanie w ciemnych zakamarkach mojej podświadomości. Tu i teraz realizowała się Radziejowa Dream i moja mała walka ze słabym organizmem. Głupawka i regularnie powracające wybuchy śmiechu odbierały i tak mizerne pokłady energii, więc nic dziwnego, że widok drewnianej wieży przywitałam z ulgą. 1262 m + 20 m gratis Mroźno i trochę straszno tam 😉 Kolejne stopnie ku platformie widokowej pokonywałam ze świadomością, że nagrody za to nie będzie. A należałaby się, bo nie dość, że pieroństwo strome to jeszcze oblodzone. Zabawne, że w Tatrach eksponowane miejsca nie robią na mnie większego wrażenia (przynajmniej w większości), a ta drewniana konstrukcja przyprawiła mnie o dreszcze i niepokój związany w koniecznością pokonania jej raz jeszcze, tym razem w dół. Jak widać dużo nie widać 😉 Widok w stronę Przehyby W stronę Pasma Jaworzyny Krynickiej i Beskidu Niskiego… Nareszcie! Od dawna chciałam tu być! Chcica na Radziejową była w dużej mierze następstwem wrażenia jakie zrobiły na mnie zdjęcia z kalendarza, wypełnionego przepięknymi zbliżeniami na Tatry z Beskidu Sądeckiego, Pienin i Podhala. Z kalendarza, który z powodzeniem wisi u mnie już trzeci rok i będzie tak wisiał, do czasu aż dorwę ładniejszy tudzież w końcu dopasuję ramki na wybrane kadry. Siekło mordę mrozem 😀 Na wieży nie było tak sielankowo i widokowo, jak to sobie wymarzyłam. Szczerze mówiąc wypizgało mnie dokumentnie! Do tego stopnia, że zrobiłam kilka zdjęć na odpierdol, wciągnęłam łapawice na odmrożone paluchy i czmychnęłam w dół z maksymalną prędkością, jaką można było rozwinąć na zmrożonych stopniach. Gorąca herbata (już w dole) nie złagodziła drgawek. Jedyna nadzieja w ruchu, trzeba było wprowadzić mięśnie w obroty, by jakoś ogrzać zmarznięte ciałko. Zadziałało po kilku minutach. No schodzę, już schodzę… Wieżę postawiono w 2006 roku i ponoć rozciąga się z niej rozległa panorama na wszystkie strony. Hmm. Nie rozpaczałam szczególnie wybitnie. Raczej skupiałam się na przyjemnościach związanych z powrotem ciepła. Hell yeah, uroki zimy! Nagle pomiędzy drzewami ujrzałam widok, który wprawił mnie w osłupienie. O w mordę, widać Tatry! Przez chwilę wahałam się: cofnąć tyłek na Radziejową czy nie cofnąć. Widmo powrotu na górę i ponownego spotkania z wieżą, na której hula pizgawica, zniechęciło mnie do drugiego ataku. Poza tym na takie zabawy nie było czasu, jeśli chciałam jeszcze tego dnia zdobyć Wysoką. A chciałam. Wylazły! Jakieś 10 minut po opuszczeniu Radziejowej… Udokumentowany! 😀 Wyglądało na to, że nieco niżej panorama otworzy się całkowicie, obiecująco prezentowało się również zbocze Wielkiego Rogacza (1182 m), na który zmierzaliśmy. I faktycznie, po chwili fociłam jak szalona, ale wpierw zaliczyłam pierwszą potężną „glebę”. Nawet mnie to ubawiło, dopóki nie zobaczyłam białego obiektywu. Ups, czyszczenie szkła pochłonęło kilka chusteczek. W drodze na Wielki Rogacz Tatry oraz Pieniny z Wielkiego Rogacza Wąziutki kadr, a w nim aż 8 szczytów z WKT – Sławkowski, Łomnica, pod nią Kieżmarski, dalej Durny, Baranie Rogi, Lodowy, Ganek oraz Wysoka. Tatry Zachodnie. Po lewej nasze Czerwone Wierchy i Giewont. Radziejowa I nagle zima stała się bajkowa. Biały puch pod nogami wkurzał jakby mniej, a ośnieżone choinki i Tatry w tle pięknie współgrały z niebieskim niebem. Gdyby tak śniegu było po pas to na stówę padłabym z wrażenia! I ze zmęczenia… W każdym razie odcinek Radziejowa – Wielki Rogacz minął pod znakiem rozkwitającej fascynacji górską zimą, a fragment niebieskiego szlaku przez Mały Rogacz na okiełznywaniu rozbuchanych emocji. Tak można wędrować 😀 Dopiero zimą widać ile dziczyzny biega po górach. Ślady czasem biegną wzdłuż szlaku, częściej przecinają go w poprzek. Duże, małe, pojedyncze, mnogie, do wyboru do koloru. Wkrótce znów dotarliśmy do rozstaju szlaków i ruszyliśmy za czerwonymi znakami prowadzącymi do wsi Jaworki, położonej u podnóża Pienin. Im niżej byliśmy, tym większe lodowisko robiło się pod stopami. Każdy krok wymagał uwagi, co i tak nie uchroniło nas w systematyczne wpadanie w poślizg. Szybko trafiliśmy do kolejnego wizualnego eldorado, a mianowicie na Pokrywisko. Według mapy to szczyt o wysokości 975 m w bocznym grzbiecie Pasma Radziejowej. Jednak w terenie trudno zorientować się, że właśnie zdobyło się jakieś wypiętrzenie. Wierzchołek jest mało wybitny, raczej ma się poczucie, iż jest się na grzbiecie lub wręcz polanie. Dawniej były tutaj pola i pastwiska, obecnie zbocza powoli zarastają. Na Pokrywisko! Pokrywisko Trzy Korony W tle Pilsko oraz Babia Góra Spacer z Pokrywiska poprzez Ruski Wierch oraz zbocza Jasielnika jest bardzo widokowy. W wyższych partiach widać tatrzańskie szczyty, później można skupić się na tym co widnieje na pierwszym planie, a jest to bardzo smakowity widok na pasmo Pienin. Pinińsko-tatrzańska mieszanka Na stokach Jasielnika. Widok na Pieniny, w dole zabudowania Jaworek. Radziejowa Szybko przekraczamy niewidoczną granicę, tym samym opuszczając rejon Beskidu Sądeckiego na rzecz Pienin. Mijamy rezerwat Biała Woda i strzelistą Smolegową Skałę. W tym miejscu brutalnie ucinam relację, bo o zmaganiach z Wysoką i podstępnych niczym żmije Pieninach opowiem następnym razem. Smolegowa Skała Rezerwat Biała Woda w Jaworkach Pozdrawiam, Madzia / Wieczna Tułaczka *** Tu też jest fajnie: Facebook Instagram Na Ślężę z Przełęczy pod Wieżycą Ślęża – najwyższy szczyt Przedgórza Sudeckiego − to góra pełna tajemnic. Od czasów starożytnych była ważnym ośrodkiem kultu pogańskiego – prawdopodobnie czczono tu boga słońca i inne bóstwa przyrody. Pamiątką po dawnych czasach są niesamowite kamienne rzeźby kultowe, oznaczone charakterystycznym krzyżem. Ślęża jest też bardzo ciekawa geologicznie i przyrodniczo – jej obszar jest chroniony ochroną rezerwatową. Mimo skromnej wysokości (717 m dumnie góruje nad okolicą – ma dużą wybitność (ponad 500 m), więc wejście na szczyt na pewno poczujemy w nogach. Prowadzące na nią szlaki nie są jednak trudne i przy odpowiedniej pogodzie nadają się dla każdego – no, może poza maluszkami w wózkach – dla nich lepiej będzie zabrać nosidło. Zazdrościmy wrocławianom, że mają w zasięgu półgodzinnego dojazdu taki piękny kawałek gór. Możliwość poczucia prawdziwie górskiego szlaku pod nogami, spędzenia kilku godzin na świeżym powietrzu w pięknym lesie – bezcenne! W piękną listopadową niedzielę przeszliśmy jedną z popularniejszych tras – na Ślężę z Przełęczy pod Wieżycą. Wejście żółtym szlakiem z Sobótki jest dłuższe niż z Tąpadła, ale pozwala odwiedzić wieżę widokową na Wieżycy i zobaczyć trzy pogańskie rzeźby kultowe. 5 listopada 2017, niedziela Przepiękny jesienny dzień, słoneczko, lekki wiatr na szczycie, do 13 st. Pięć lat temu wiosną weszliśmy na Ślężę z Przełęczy Tąpadła. To był piękny spacer w wiosennej scenerii (relacja tutaj). Tym razem odwiedzamy Ślężę późną jesienią, przy okazji powrotu z weekendowego wypadu w Masyw Śnieżnika ze starszymi chłopcami. Rano sprawnie zwijamy się z naszej mety w Siennej. O 8:45 jesteśmy po śniadaniu i kompletnie spakowani ruszamy w drogę. Dojazd do Sobótki zajmuje nam godzinę i 45 minut. Podjeżdżamy na parking w pobliżu Przełęczy pod Wieżycą, przy ul. Armii Krajowej. Poza weekendem można podjechać aż pod punkt wyjścia szlaków przy schronisku. Dzisiaj jest niedziela, więc musimy zostawić samochód na parkingu kilkaset metrów dalej. Ślęża przed nami! Autostrada do nieba:) Szlak na Ślężę wychodzi tuż przy Domu Turysty PTTK „Pod Wieżycą”. Pozytywnie zaskakują nas zmiany, jakie zaszły w tym miejscu. Byliśmy tutaj 5 lat temu na obiedzie, jadąc na majówkę w Góry Kamienne. Widzimy, że sam budynek został wyremontowany, zadbano również o uatrakcyjnienie jego otoczenia. Jest estetycznie, obok ogromny plac zabaw – mini park linowy dla dzieci. Poza tym „dorosły” park linowy i park tyrolkowy. Dom Turysty PTTK „Pod Wieżycą” Ruszamy w górę żółtym szlakiem. Ścieżka wiedzie przez piękny las. Jeszcze nie wszystkie liście opadły i pięknie złocą się w jesiennym słońcu. Pod nogami dywan bukowych liści. Podejście na Wieżycę „urozmaicają” nam dziś liczne leżące w poprzek szlaku drzewa, które przewrócił zeszłotygodniowy huraganowy wiatr o wdzięcznym imieniu – nomen omen – Grzegorz 😉. Niektóre przeskakujemy, pod innymi przechodzimy, a jeszcze inne trzeba obchodzić dookoła. Ruszamy żółtym szlakiem w kierunku Wieżycy i Ślęży. Wichura sprzed kilku dni ustawiła nam niezły tor przeszkód. Raz górą, raz dołem – niezła gimnastyka! Wejście na szczyt Wieżycy prowadzi całkiem stromymi kamiennymi schodami. Szlak jest poprowadzony dość stromo, ale dzięki temu szybko zdobywamy wysokość – pół godziny i stawiamy się na szczycie. Wieżyca to niewysoki (415 m szczyt w północnym ramieniu Ślęży. Atrakcyjności dodaje mu kamienna wieża widokowa. Wysoka na 15 m budowla została zbudowana w 1907 r. Z zainteresowaniem czytamy, że w czasach niemieckich na szczycie zapalano znicz, w którym płonął ogień w noc świętojańską – na pamiątkę dawnych wierzeń. Wstęp jest płatny (5 zł dorosły, 4 zł dziecko), ale warto, bo z zalesionego wierzchołka niewiele widać, a z wieży otwiera się szeroki widok na Przedgórze Sudeckie i Sudety. Poza sezonem wieża jest otwarta w weekendy, w zimie najczęściej bywa zamknięta. Kto nie chce pokonywać dodatkowego przewyższenia podczas wejścia na Ślężę, może ominąć szczyt Wieżycy, wędrując spod schroniska najpierw czarnym, a potem czerwonym szlakiem 110-letnia wieża widokowa na szczycie Wieżycy (415 m Widok z wieży wart jest swojej ceny. Przez bezpłatną (!) lunetę można np. spojrzeć na szczyt Ślęży. Jeszcze kawałek drogi przed nami… Na Wieżycy jemy drugie śniadanie i … rozbieramy się. Wczoraj na Śnieżniku była istna zima, dziś inna pora roku. Kurtki zimowe i czapki to była gruba przesada😊 Przed nami druga część podejścia na Ślężę. Droga cały czas prowadzi bukowym lasem, „ozdobionym” dywanem granitowych głazów. Po drodze koniecznie trzeba zwrócić uwagę na dwie pogańskie rzeźby kultowe – niedźwiedzia (podobnego do tego ze szczytu Ślęży) i tzw. Pannę z Rybą. Na niedźwiedziu dobrze widać znak ukośnego krzyża – symbolu solarnego. Kultowa rola Ślęży sięga czasów starożytnych. To wyjątkowe miejsce w polskich górach. Szlak z Wieżycy sprowadza kilkadziesiąt metrów w dół, potem znów zaczyna się podejście. Idziemy po dywanie z bukowych liści. Zbocza Ślęży są usiane granitowymi głazami. Znakom szlaków na Ślężę towarzyszy charakterystyczna sylwetka niedźwiedzia. Pogańskie rzeźby kultowe – panna z rybą i niedźwiedź. Trudno uwierzyć, że rzeźby mają grubo ponad tysiąc lat! Pięknie zachowany znak solarny na grzbiecie niedźwiedzia. Rzeźby kultowe są zabezpieczone daszkiem i siatką. Szlak jest prawdziwie górski. A aura przypomina wiosnę. Chłoniemy promienie jesiennego słońca. Na szczycie stawiamy się po ponad dwóch godzinach od ruszenia z parkingu. To wbrew pozorom całkiem wymagające podejście – na odcinku ok. 5 km pokonujemy ponad 500 m różnicy wysokości. Zmęczeni? I dobrze, tak ma być! Szczyt Ślęży jest arcyciekawy, jednak zanim obejrzymy go dokładniej, zatrzymujemy się na chwilę oddechu w Domu Turysty PTTK na Ślęży. Obecny budynek został zbudowany ponad 100 lat temu i jest dość estetyczny. Malowidła na ścianach nawiązują do symboliki dawnych kultów, na drewnianych ławach widać charakterystyczną sylwetę kamiennego niedźwiedzia. Na dobry obiad nie ma się tu jednak co nastawiać. Można zjeść potrawy z grilla przed schroniskiem, w środku dostaniemy zupę i filet z indyka z chlebem, szarlotkę, ciepłe i zimne napoje. Wszystko podawane w plastiku. Toalety – hmmm – o tym lepiej nie pisać. Te niewygody wynikają – jak nam się wydaje – z braku dostępu do bieżącej wody na szczycie Ślęży. W ciepłej porze roku najprzyjemniej usiąść gdzieś na zewnątrz. Kopuła szczytowa jest rozległa i porośnięta trawą. Turyści dysponują wiatami i miejscami ogniskowymi. Ślęża – po raz kolejny z chłopcami. Hurra! Za nami Dom Turysty PTTK,,Na Ślęży” Zasłużona przerwa obiadowa:) Będąc na Ślęży, trzeba koniecznie zajrzeć do kamiennego kościółka Nawiedzenia NMP. Świątynia pochodzi z końca XVII w., w poł. XIX w została odbudowana po pożarze. Od końca 2014 r. znowu odprawiane są tu msze (dziś o Ponad 300-letni kościółek Nawiedzenia NMP został niedawno odrestaurowany. Budynek Domu Turysty PTTK z wieży kościółka prezentuje się najokazalej. … Ostatnie spojrzenie na ślężański kościółek. Warto wejść na wieżę kościółka (wstęp 5 zł, dzieci za darmo), żeby spojrzeć z lotu ptaka na kopułę szczytową Ślęży. Jeszcze rozleglejsze widoki można podziwiać z wieży widokowej, usytuowanej przy niebieskim szlaku ok. 100 m od kościoła (schody typu drabinowego, realnie dla dzieci od min. ok. 5-6 lat). Wieża widokowa na Ślęży Wejście jest dość strome, ale już sześciolatki powinny sobie poradzić. Wejść warto, zdecydowanie warto! Widoki ze szczytu wieży są naprawdę rozległe. Niestety, przejrzystość powietrza nie jest najlepsza. Często można stąd dostrzec sudeckie pasma i szczyty. Opuszczamy wieżę, idziemy przywitać się z niedźwiedziem. Obiektem, który jednak najsilniej kojarzy nam się ze Ślężą, jest niedźwiedź – starożytna pogańska rzeźba kultowa. Nie mogliśmy dzisiaj zrozumieć, dlaczego składuje się tuż przy nim stertę opału na ognisko – ślężański niedźwiedź powinien być przecież pięknie wyeksponowany. Ślężański niedźwiedź – starożytna rzeźba kultowa – dzisiaj prawie zasypana drewnem na ognisko:/ To jeden z najbardziej znanych symboli Ślęży Na szczycie Ślęży spędziliśmy prawie dwie godziny – krócej naprawdę się nie dało. To niesamowicie atrakcyjny turystycznie wierzchołek. Zaczynamy schodzić na dół tuż przed Droga powrotna mija nam oczywiście dużo sprawniej i szybciej niż podejście. Przez większość czasu idziemy w towarzystwie innych turystów – piękna pogoda zrobiła swoje😊 Tym razem omijamy Wieżycę – odbijamy z żółtego szlaku na czerwony, a potem na czarny. Jest dużo szybciej. I mniej ludzi. Zejście ze Ślęży zajmuje nam nieco ponad godzinę. Schodzimy tą samą drogą. …tylko omijamy czerwonym i czarnym szlakiem szczyt Wieżycy. Na zakończenie wycieczki wstępujemy jeszcze do Domu Turysty PTTK „Pod Wieżycą”. Jej, tu to dopiero mają jedzenie… – szkoda, że obiad już zjedzony. Pijemy szybką kawę i wskakujemy do samochodu – przed nami dziś jeszcze droga powrotna do Warszawy. A jutro od rana praca i szkoła. Jak dobrze było przenieść się choć na chwilę do innego świata – znów będziemy tęsknić za tymi widokami. I za tym zmęczeniem w nogach😊 – Gdzie jechać w góry? Jaki jest najpiękniejszy szlak w polskich górach? – zapytała mnie ostatnio znajoma. – Chcę gdzieś pojechać pierwszy raz od wielu lat, a nie chcę się rozczarować. Lekko zbladłam i spociły mi się ręce. To duża odpowiedzialność – nie zniechęcić kogoś do gór swoją sugestią, gdzie jechać w góry. Mało tego, że nie zrazić – najlepiej jeszcze zarazić górskim bakcylem. Ale chociaż bardzo się starałam, nie potrafię udzielić jednej odpowiedzi na to pytanie. Jak można wybrać najpiękniejszy szlak w górach, jeśli one wszystkie są piękne? 🙂 Poprosiłam więc o opinię polskich blogerów podróżniczych. Każdy z nich zastanowił się gdzie w góry lubi jeździć najbardziej, wybrał i opisał jeden ulubiony, najlepszy szlak w Polsce. Gdzie jechać w góry? Najpiękniejsze szlaki w polskich górachTable of ContentsGdzie jechać w góry? Najpiękniejsze szlaki w polskich górach1. Tatry: Grześ – Rakoń – Wołowiec2. Tatry: Granaty i Buczynowe Turnie3. Tatry: Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem4. Tatry: Szlak na halę Gąsienicową przez Boczań5. Beskid Śląski: Z Salmopolu na Skrzyczne6. Beskid Żywiecki: Diablak 1725 m (Babia Góra)7. Beskid Żywiecki: Główny szlak Beskidu Orawsko-Podhalańskiego8. Beskid Żywiecki: Wielka Rycerzowa z Soblówki9. Beskid Sądecki: szlak z Rytra na Makowicę10. Beskid Sądecki: Radziejowa z Jaworek11. Pieniny: Wysoka12. Pieniny: Sokolica13. Gorce: szlak masywem Kudłonia powrót przez szlak niebieski Doliną Kamienieckiego Potoku14. Bieszczady: Mała Rawka – Wielka Rawka – Krzemieniec15. Masyw Śnieżnika: Śnieżnik16. Karkonosze: trasa na Śnieżkę z widokiem na Kocioł Małego Stawu 1. Tatry: Grześ – Rakoń – Wołowiec Maria Magdalena – Okiem Maleny Trasa ma prawie 26 km. Aby zdobyć wszystkie 3 szczyty trzeba wyruszyć z domu około 6:30. Dobrym pomysłem jest załapanie się na pierwszy „traktor” czyli kolejkę, która podwozi turystów z parkingu w Dolinie Chochołowskiej na Polanę Hucisko. Oszczędza się w ten sposób 3,5 km dość nudnej trasy w lesie. Od Polany Hucisko do Doliny Chochołowskiej wiedzie ciekawa, prosta i urocza trasa wzdłuż potoku, połonin z bacówkami i pasącymi się owieczkami. Pierwsza część trasy na Grzesia położona jest w lesie. Jest trochę stromo. Widokowa część trasy rozpoczyna się po wyjściu z lasu i od razu wiemy, czemu wiele osób mówi, że Tatry to najpiękniejsze góry w Polsce. Grześ położony jest na wysokości 1653 Od schroniska w Dolinie Chochołowskiej idzie się około 1,5 godziny. Podejście na Rakoń zajmuje około godzinę, idzie się szeroką granią. Rakoń położony jest na wysokości 1879 Z Rakonia macie dwie opcje – albo zdobywacie Wołowiec położony na wysokości 2064 albo kończycie na przełęczy Zawracie i schodzicie do Polany Chochołowskiej. Aby zejść do schroniska trzeba cofnąć się na przełęcz Zawracie. Zejście nie jest skomplikowane – jednak przy deszczowej pogodzie kamienna droga jest bardzo śliska. Końcówka trasy w lesie dłuży się niemiłosiernie. W schronisku na Polanie Chochołowskiej koniecznie zamówcie szarlotkę z borówkowym sosem. Trasa ma prawie 26 km. Jest cudnym szlakiem z serii Tatry dla Zielonych. Bardzo widokowa, niezbyt skomplikowana, brak łańcuchów i bardzo stromych przejść. Trzeba na nią przeznaczyć około 9 godzin. Wybierając się w Tatry, najwygodniej zatrzymać się w Zakopanem. Sprawdź poniższą, klimatyczną propozycję w świetnej lokalizacji i cenie 🙂 2. Tatry: Granaty i Buczynowe Turnie Marta – Zwiedzając świat Emocje, piękne górskie panoramy, najpiękniejsze szlaki w Tatrach. Podczas przejścia Granatów i Buczynowych Turni – naszym zdaniem, najbardziej widokowego odcinka Orlej Perci – jedno i drugie otrzymacie w pakiecie. Owszem, ten fragment czerwonego szlaku, podobnie jak pozostałe części Orlej, należy do wymagających (szczególnie przy złych warunkach pogodowych) i przeznaczony jest dla tych, którzy lubią wędrówkę skalistą granią, pewnie czują się z silną ekspozycją terenu, a łańcuchy czy inne żelastwo nie robią na nich najmniejszego wrażenia. Jednocześnie to jednak najłatwiejszy odcinek Orlej Perci. Więc gdzie jechać w góry, jeśli masz już trochę doświadczenia? To tu, najlepiej rozpocząć przygodę ze słynnym szlakiem. Szlaki górskie na Granaty i Buczynowe Turnie startują z Kuźnic. Stąd przez Boczań i Przełęcz między Kopami dociera się do Murowańca. Kolejny odcinek to podejście do Czarnego Stawu Gąsienicowego. W czasie następnych trzech godzin osiągnięty zostaje najpierw Zmarzły Staw z widokiem na Przełęcz Zawrat, a następnie przez Żleb Kulczyńskiego – Zadni Granat. Za żlebem wkraczamy na główny czerwony szlak, który przez Zadni, Pośredni i Skrajny Granat oraz Buczynowe Turnie prowadzi do Przełęczy Krzyżne. Stąd, chcąc zatoczyć pętlę, można wrócić przez Dolinę Pańszczycy, Murowaniec i Boczań (lub Dolinę Jaworzynki) do Kuźnic. Z Krzyżnego można również zejść do Doliny Pięciu Stawów i stamtąd dotrzeć na parking w Palenicy Białczańskiej. Całość szlaku liczy 21 km. Czas potrzebny na jego przejście to ok. 12 godzin niezapomnianej przygody i fantastycznych widoków. Wybierając się w Tatry, najwygodniej zatrzymać się w Zakopanem. Sprawdź poniższą uroczą propozycję 🙂 3. Tatry: Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem Szlak z Palenicy Białczańskiej przez Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem to szlak dla doświadczonych osób. Jest wymagający, ma momenty poważnej ekspozycji. Są fragmenty, kiedy musisz używać rąk. To długi szlak z dużą ilością przewyższenia, do tego musisz pokonać tą samą drogę w dwie strony. Ale. Jeśli masz już doświadczenie w górskich wycieczkach, masz dobrą kondycję, ekspozycja Cię nie przeraża, a prognoza pogody jest dobra – KONIECZNIE idź na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem. To jeden z najbardziej malowniczych, pięknych szlaków, na jakim kiedykolwiek byłam. Po drodze towarzyszy Ci widok na Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami i dramatyczne, skaliste szczyty polskie i słowackie. Do tego na szlaku nie spotkasz zbyt wielu osób – w przeciwieństwie do podobnego w trudności, a dosłownie zakorkowanego szlaku na Rysy 🙂 Szlak ma 23 kilometry, na których pokonujesz 1700 metrów przewyższenia. Potrzebujesz 11-12 godzin na jego przejście. 4. Tatry: Szlak na halę Gąsienicową przez Boczań Szymon – Za miedzą i dalej Szlak na Halę Gąsienicową przez Boczań był tak naprawdę moją pierwszą poważną trasą w polskich Tatrach poza dolinami. Podobno ładnie, widokowo… więc musiałem się przekonać! Startuję z Kuźnic. Początkowy odcinek to kamienna ścieżka trochę pod górę, idziemy jednocześnie niebieskim i zielonym szlakiem. W pewnym momencie zielony się odłącza i biegnie sobie dalej na Nosal, a my skręcamy w prawo, na razie bez widoków. Po ok. 40 minutach od wyjścia z Kuźnic dochodzimy do Boczania (1224 tam jest pierwsze tak zwane „okno” – czyli po prostu szpara między drzewami, całkiem ładne widoki. Ale prawdziwe panoramy zaczną się za 20 minut, na Skupniów Upłazie – tam las się kończy, ścieżka robi się bardziej żwirowa, a nam odsłania się widok na regle, Podhale i Zakopane – a po pewnym czasie, nieco dalej (po drugiej stronie), również na Dolinę Jaworzynki i Giewont z trochę innej perspektywy. Później dochodzimy na Przełęcz między Kopami. Stąd już tylko niecałe pół godziny na Halę Gąsienicową – najpiękniejsze miejsce na tym szlaku, w zasadzie trudno to opisać słowami i chyba najlepiej będzie spojrzeć na zdjęcie! Jeśli jesteś początkujący i zastanawiasz się, gdzie w polskie góry – ten szlak w Tatrach będzie dla Ciebie idealny. Dystans: wg mapa-turystyczna 9,5 km. wg Endomondo 12,5 km Ocena trudności: 3/10, nawet z dziećmi powinno się dać radę (ale lepiej nie w adidasach, jednak jest trochę kamieni) Czas przejścia: w górę 2 godziny, w dół 1 godzina 35 minut [Dorota] Część z dwóch wyżej wspomnianych szlaków – z Kuźnic na Halę Gąsienicową i Czarny Staw Gąsienicowy możesz pooglądać też w mojej fotorelacji z dwudniowej wycieczki w Tatry. Zapraszam też na blog Magdy, która pochodzi z Kościeliska i prezentuje jej zdaniem najpiękniejsze szlaki w Tatrach! Chcesz wybrać się na ten szlak? Skorzystaj z propozycji wspomnianych wyżej (Willa Mountain Centrum i Apartamenty Tomusik) lub poszukaj zakwaterowania w najdogodniejszej lokalizacji na własną rękę 🙂 Poszukaj noclegu w Zakopanem >> 5. Beskid Śląski: Z Salmopolu na Skrzyczne Joanna – Jeśli zastanawiasz się, gdzie pojechać w góry – szlak z Salmopolu na Skrzyczne to jedna z najładniejszych widokowo tras w Beskidzie Śląskim. Prowadzi z Przełęczy Salmopol, przez Malinowską Skałę, aż do schroniska PTTK na Skrzycznym. A potem następuje powrót tą samą drogą. Wystarczy wdrapać się na Malinowską Skałę, gdzie czekają nas wspaniałe widoki na Kotlinę Żywiecką z Babią Górą i Pilskiem na czele, a przy dobrej widoczności można zobaczyć także Małą i Wielką Fatrę. Po dojściu do schroniska czas na odpoczynek i kolejne punkty widokowe (jest nawet specjalny podest obok schroniska), bo jakby na to nie patrząc Skrzyczne to najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. Jest dość charakterystyczny ze względu na znajdujący się obok szczytu maszt nadajnika RTV o wysokości 87 metrów. Całość liczy sobie ponad 15 kilometrów więc nie jest to krótka wycieczka. Według znaków mijanych na szlaku trasa ta to 6 godzin marszu. Mapa turystyczna pokazuje 5 godzin, a jak idziesz z dziećmi to czas ten się jeszcze wydłuża. Dlatego spokojnie może to być całodniowa wycieczka. Trasa nie jest trudna (dla kogoś kto po górach chodzi) lecz długa. Nasz 5-letni syn przeszedł całą trasę sam początkiem kwietnia, gdy na połowie szlaku zalegał jeszcze śnieg. Więc dzieci też dadzą radę, ale może nie jako pierwsza wycieczka. Dlatego polecamy ją jako trasę widokową, a Malinowska Skała jest świetnym miejscem na oglądanie wschodu słońca. ” [Dorota] Na blogu przeczytasz też o moim noworocznym wejściu na Skrzyczne ze Szczyrku 🙂 Jeśli wybierasz Szczyrk, zatrzymaj się w Apartamencie Parkowym. Oferuje świetną lokalizację w centrum miasteczka, idealny komfort i pyszne śniadania. W cenie możesz korzystać z sauny i SPA 🙂 6. Beskid Żywiecki: Diablak 1725 m (Babia Góra) Kasia – Obserwatorium podróży Najwyższy szczyt Beskidów nazywany jest Babią Górą i często pada w odpowiedzi na pytanie „gdzie jechać w góry”. Istnieje wiele teorii na temat nazwy – najczęściej spotykaną jest porównanie góry do kobiety – a ta wiadomo jest zmienną, stąd Babia. W masywie Babiej Góry bardzo często dochodzi do nagłych zmian atmosferycznych, dlatego planując tutaj trasę warto mieć na uwadze czy jest okno pogodowe. Start i koniec: Przełęcz Krowiarki (najkorzystniej dojechać tu jest samochodem, trudniej będzie z komunikacją miejską) Szlak czerwony wejście: technicznie szlak nie jest trudny do pokonania, ale idziemy praktycznie cały czas pod górę przez 2,5 godziny – na pewno wejście wymaga kondycji, dla osób mniej sprawnych czas zapewne się wydłuży i wymagana będzie większa ilość przerw. Wysiłek wynagradzają punkty widokowe, na których mamy ucztę dla duszy i oczu. Wersja wejścia dla bardziej zaawansowanych: szlak żółty jednokierunkowy, Perć Akademicka – przejście łańcuchami. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie, dlatego Babia Góra będzie idealna, jeśli myślisz gdzie warto pojechać w góry. Zejście ze szczytu: Z Diablaka do Schroniska PTTK na Markowych Szczawinach mamy do przejścia ok. 1 h 15 minut. Początek jest stromy, następnie dalsze zejście jest już łagodniejsze z kilkoma stromymi odcinkami. Szlak niebieski z Markowych Szczawin do Przełęczy Krowiarki: szlak jest bardzo prosty, całą drogę jest praktycznie płasko, można wjechać wózkiem. Powrót na parking tym szlakiem to dobra alternatywa na odpoczynek po długim zejściu z góry. Czas przejścia to niecałe 2 h, gdzie wędrówka toczy się leśną ścieżką. Trasa jest prosta, a okoliczności przyrody bardzo przyjemne. Czas przejścia ok 5,5 – 6 h nie wliczając przerw (warto policzyć w sumie ok. 8 h z zatrzymaniem w schronisku, na szczycie oraz po drodze na przerwie). Wejście na Babią Górę wymaga kondycji, ale nawet jeżeli jej nie masz to nie znaczy, że nie wejdziesz. Zajmie ci to po prostu więcej czasu. WAŻNE: Babia Góra cechuje się zmiennością pogody, gdzie może być naprawdę niebezpiecznie. Pamiętaj o tym przy planowaniu trasy. [Dorota] Stuprocentowa prawda, sama doświadczyłam tych zmian – Diablak dał mi niezłą lekcję pokory! Jeśli chcesz wybrać się na ten szlak, najlepiej poszukać zakwaterowania w Zawoi – najdłuższej wsi w Polsce 🙂 Wyszukałam dla Ciebie miejsce, w którym przemili gospodarze przyjmą Cię jak domownika. To Kraina Szczęśliwości – nazwa mówi sama za siebie, prawda? 🙂 7. Beskid Żywiecki: Główny szlak Beskidu Orawsko-Podhalańskiego Agnieszka – Zależna w podróży Główny szlak Beskidu Orawsko-Podhalańskiego – czyli właściwie czego? Niewiele osób słyszało o Beskidzie Orawsko-Podhalańskim i nie przychodzi na myśl, kiedy zastanawiasz się gdzie jechać w góry. To niewielkie pasmo gór jest najdalej wysuniętą na wschód częścią Beskidu Żywieckiego. Można powiedzieć, że właściwie graniczy z Zakopianką. Proponuję niebieski szlak po głównym masywie B O-P. Można go zacząć już na Zakopiance, w pobliżu wsi Klikuszowa (tzw. Przelęcz Sieniawska). Zakończymy go 19 km dalej, na Przełęczy Spytkowickiej (zwanej też Przełęczą Bory). Po drodze zdobędziemy Żelaźnicę (913 m i miniemy górną stację wyciągu Beskid w Spytkowicach. Ze szlaku, który prowadzi po najwyższych wzniesieniach okolicy rozpościera się piękny widok na orawskie wioski Harkabuz i Podsarnie, a w oddali towarzyszyć nam będzie majestatyczna Babia Góra i gdzieniegdzie Tatry. Podczas półtora roku, gdy mieszkałam na Podhalu, wybrałam się na ten szlak kilkukrotnie, w różnych porach roku. Uwielbiam to, że jest łatwy, błyskawicznie dostępny z drogi i jednocześnie bardzo widokowy. Wspaniałe łagodne łąki delikatnie falują pod moimi stopami, a fakt, że szlak pozostaje nieznany, sprawia że mijam na nim dwie lub trzy osoby – najczęściej lokalnych mieszkańców, którzy wyszli na spacer z psem. Jeśli poruszacie się samochodem, zaparkujcie na Przełęczy Spytkowickiej i dojdźcie np. na samą Żelaźnicę, wracając z powrotem tą samą trasą. Nie pożałujecie! To naprawdę wspaniały i leciutki spacer (dzieci i osoby starsze mile widziane :)) Dystans: 19 km Czas przejścia: 5 i pół godziny Na blogu można przeczytać więcej o moich ulubionych spacerach na Podhalu. Chcesz wybrać się na ten szlak? Kliknij w poniższy przycisk i poszukaj zakwaterowania w okolicy: Jeśli wybierasz się w Beskid Śląski lub Żywiecki z innych części Polski możliwe, że będziesz mieć po drodze Oświęcim. Pamiętaj, że tam jest miejsce, które każdy powinien odwiedzić chociaż raz. Jest smutne. Ale niezwykle wartościowe. Przeczytaj więcej w poście: Zwiedzanie Auschwitz. Jak wygląda wycieczka do nazistowskiego obozu koncentracyjnego? 8. Beskid Żywiecki: Wielka Rycerzowa z Soblówki Wielka Rycerzowa to idealny szlak dla początkujących osób, które szukają krótkiego, a pięknego szlaku. Rycerzowa ma 1226 metrów, startując z Soblówki, musisz zrobić 667 metrów przewyższenia. Większość szlaku wiedzie przyjemną ścieżką przez las z momentami widoków na okoliczne szczyty Beskidu Żywieckiego. Momentami jest stromo, jednak wysiłek się opłaci – od szczytu Małej Rycerzowej przez Halę Rycerzową do szczytu będziesz podziwiać przepiękne widoki na okoliczne pasma górskie. Po zdobyciu szczytu warto zatrzymać się w schronisku – w sezonie wczesnej jesieni serwują tam racuchy z jagodami. Palce lizać 🙂 Szlak będzie idealnym wyborem na rozpoczęcie swojej przygody w górach lub zaszczepienie górskiej pasji w dziecku. Dystans to 11,5 km, a orientacyjny czas przejścia – 4 godziny. Jeśli planujesz wybrać się na ten szlak, najlepiej będzie zatrzymać się w Rajczy. Sprawdź poniższą propozycję 🙂 9. Beskid Sądecki: szlak z Rytra na Makowicę Kuba – Sądecki Włóczykij Makowica to pierwsza, znaczna góra w Paśmie Jaworzyny Krynickiej Beskidu Sądeckiego, położona kilkanaście kilometrów na południe od Nowego Sącza, wysoka ledwie na 948 m co czyni ją zdradziecką. U podnóża góry jest Rytro, spora wieś, która jest idealnym punktem wypadowym na górę oraz w ogóle w Beskid Sądecki. Na Makowicę proponuję trasę prowadzącą z Rytra do małej wsi Życzanów (lub Rzeczanów), gdzie prowadzi droga asfaltowa. Potem spotykamy szlak niebieski prowadzący z Woli Kroguleckiej, którego trzymamy się aż do samego szczytu. Szlak wiedzie ostro pod górę najpierw drogami leśnymi, a potem wąską ścieżką. Z samego szczytu nie ma widoku, ponieważ jest on w pełni zalesiony, natomiast zaraz pod nim na rozległych polanach można się położyć i podziwiać drugą połowę Beskidu Sądeckiego, Beskid Wyspowy, a nawet i Gorce. Z Makowicy potem można zejść czerwonym szlakiem (będącym fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego) z powrotem do Rytra. Po drodze można wypocząć w górskim schronisku Cyrla. Ostatnia część szlaku wiedzie ostro w dół krętą, leśną ścieżyną, na której łatwo zgubić drogę. Warto być tutaj uważnym. Makowica jest górą, która zapisuje się w pamięci każdego fana Beskidów, ponieważ potrafi nieźle wymęczyć sporą różnicą wzniesień, jak również wynagrodzić trud pięknymi widokami. Długość trasy – 13,6km (mapa-turystyczna nie pozwala na wyznaczanie trasy drogami asfaltowymi, stąd róznica) Czas przejścia – 5h Różnica wzniesień (+/-) – 1220m Stopień trudności – dla doświadczonych górołazów lub o przeciętnej kondycji, nie dla rodzin z małymi dziećmi. Chcesz wybrać się na ten szlak? Zatrzymaj się w miejscowości Rytro w Zajeździe pod Zamkiem. Tutaj spędzisz czas komfortowo, a co najważniejsze, będziesz mieć blisko do szlaków 🙂 10. Beskid Sądecki: Radziejowa z Jaworek Radziejowa to najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego. Przepiękny szlak wiedzie ze wsi Jaworki. Stąd też startuje szlak na Wysoką w Małych Pieninach (opisany poniżej), więc Jaworki są idealną bazą wypadową. Już po pierwszym kilometrze Twoim oczom ukażą się wspaniałe widoki, które mnie kojarzyły się z włoską Toskanią. Wijąca się droga, pasące się owce i skaliste szczyty Tatr wyglądające zza bliższych pasm. Widok na Tatry będzie towarzyszyć Ci przez sporą część szlaku. Szlak nie jest przesadnie wymagający, ale jest długi. Polecam Ci ze szczytu udać się w stronę schroniska PTTK Przehyba i zejść do Szczawnicy. Ze Szczawnicy kursują regularne minibusy do Jaworek, a w razie zbyt późnej godziny – są też taksówki. Trasa z zejściem do Szczawnicy to 23 km i ponad 7 godzin. Nie jest technicznie trudna, jednak musisz być w przynajmniej przeciętnej kondycji, żeby poradzić sobie z dystansem. Jeśli chcesz skrócić trasę, ze szczytu Radziejowej możesz zejść tą samą trasą, wtedy dystans to około 20 km. Jaworki to idealna baza wypadowa nawet na kilkudniowy pobyt. Sprawdź Pokoje u Sabiny w Jaworkach, gdzie za przystępną cenę będziesz mieć komfortowe warunki, wszystko, czego potrzebujesz i jeszcze więcej 🙂 11. Pieniny: Wysoka Daria – Poboczem Drogi Jednym z moich ulubionych pasm w polskich górach są Małe Pieniny. Leżą poza Pienińskim Parkiem Narodowym, z dala od najpopularniejszych, zatłoczonych szlaków, a przez to nietrudno tu o kameralne wędrowanie w towarzystwie własnych myśli i cudnych widoków. Zastanawiając się, gdzie jechać w góry pamiętaj, że tu można pobyć z nimi sam na sam i to przez cały rok. Dla mnie, tutaj znajdziesz najpiękniejsze miejsca w polskich górach. Najbardziej lubię wschodni fragment Małych Pienin. Szlak zaczyna się w Wąwozie Homole k. Jaworek, stamtąd wiedzie na Wysoką (1050 m najwyższy szczyt całych Pienin. Z platformy widokowej na wierzchołku góry rozciąga się fantastyczna panorama Tatr, Pienin właściwych i Pasma Radziejowej. Schodzimy z Wysokiej i wędrujemy niebieskim szlakiem wzdłuż polsko – słowackiej granicy przez Smerekową, urwistą, pionową ścianę Watriska, aż do Przełęczy Rozdziela. To granica Małych Pienin z Beskidem Sądeckim. Uwielbiam te widoki: rozległe hale, łagodne pagóry, pasące się stada owiec i drozdy obrożne buszujące na łąkach. Zwróć uwagę na ciekawe miejsca w górach takie, jak leżący u kresu naszej trasy rezerwat Biała Woda, najeżony ciekawymi formacjami skalnymi, z kapryśnym potokiem spływającym kaskadami po kamiennych progach. Wędrówkę kończymy w Jaworkach. Dystans: 13,5 km Czas przejścia: około 4: 30 h Stopień trudności: szlak łatwy technicznie, lecz długi. Nieco lepszej kondycji wymaga dość strome podejście na Wysoką [Dorota] Na blogu możesz też przeczytać o tym, jak ja nie doceniłam Wysokiej. Tam zrobiłam też swoje najpiękniejsze zdjęcie zachodu słońca tuż przed burzą… 🙂 Jaworki to idealna baza wypadowa nawet na kilkudniowy pobyt. Sprawdź Pokoje u Sabiny w Jaworkach, gdzie za przystępną cenę będziesz mieć komfortowe warunki, wszystko, czego potrzebujesz i jeszcze więcej 🙂 12. Pieniny: Sokolica Marta – Spójrz przez okno Jeden z najpiękniejszych szlaków w polskich górach, obfitujący w niesamowite widoki na każdym kroku – Sokola Perć w Pieninach. Trasa została wytyczona w 1926 roku z inicjatywy ks. Walentego Gadowskiego, twórcy tatrzańskiej Orlej Perci jako jej „młodsza siostra”. Sokola Perć to fragment niebieskiego szlaku wiodącego przez Pieninki od Bańków Gronia do Sokolicy. Widok w kierunku południowym zapiera dech w piersiach – wijący się w dole Dunajec i strzegące horyzontu szczyty Tatr. Do tego klasyczna pienińska piękność – reliktowa sosna rosnąca na szczycie – pocztówkowe zdjęcia gwarantowane (aktualizacja 2019: Sosna niestety teraz jest mniejsza, została zniszczona przez akcję ratunkową w październiku 2018 i później znów w lutym 2019 🙁 ). Na Sokolicę można wybrać się z Krościenka, ze Sromowiec Niżnych, a w sezonie kursowania przeprawy przez Dunajec również ze Szczawnicy. Dystans: Krościenko – Bańków Groń – Sokolica – Krościenko to 8,5 km Czas: 3 – 3,5 godziny Ocena trudności: Dla każdego o przeciętej kondycji. Najbardziej atrakcyjna widokowo część szlaku wiedzie skalistą granią, gdzieniegdzie trzeba więc podnieść wyżej nogę żeby wejść na skalny stopień lub przytrzymać się metalowej barierki. Szlak jednak nie jest trudny, może jednak ze względu na ekspozycję stwarzać kłopot osobom z lękiem wysokości. Jak najbardziej nadaje się na wycieczkę ze starszymi dziećmi – trzylatek może mieć problem ze względu na krótkie nóżki, ale sześcio-, siedmiolatek poradzi sobie bez problemu. Najlepszą bazą wypadową na ten szlak jest Krościenko nad Dunajcem. Zatrzymaj się w Pokojach u Teresy, gdzie możesz cieszyć się komfortem i ciszą w świetnej cenie 🙂 13. Gorce: szlak masywem Kudłonia powrót przez szlak niebieski Doliną Kamienieckiego Potoku Patrycja – Kartka z podróży Szlak Żółty przez masyw Kudłonia rozpoczynam w miejscowości Rzeki. Możemy nim dojść na Turbacz lub odbić na Przełęczy Borek do szlaku niebieskiego w Dolinie Kamienickiego Potoku. Po godzinie marszu od parkingu w Rzekach docieramy na malowniczą Polanę Podskały, gdzie znajdują się dwie stare bacówki z otwartymi izbicami. Nocujemy w jednej z nich na glebie. Trawy skąpane są w wieczornym słońcu a przygrywają nam świerszcze. Prócz nas nie ma tu nikogo, podczas gdy Tatrzańskie schroniska pękają w szwach. Polana Podskały to niezwykle malownicza, gorczańska polana reglowa pochodzenia antropogenicznego. Położona w Gorczańskim Parku Narodowym na wysokości 940-1020 m. W miejscu tym, pomiędzy Gorcem Troszackim (1235 m) a Jaworzynką (1026 m), grzbiet wyraźnie się obniża do poziomu ok. 1000 m. Jeśli interesują Cię atrakcje w górach – w okresie wczesnej wiosny polana usiana jest tysiącami krokusów. Następnego dnia posileni jagodami prosto z krzaczka ruszamy kontynuujemy wędrówkę przez Gorc Troszacki i Kudłoń. Dochodząd do Przełęczy Borek zawracamy w kierunku miejscowości Rzeki, podążając szlakiem niebieskim wzdłuż Kamienickiego Potoku. Dystans: 19,5 km Czas: 6h Obydwa szlaki charakteryzują się niewielkimi przewyższeniami (wyjątkiem są schodki w kilku miejscach). Idealnie nadają się na wędrówki z małymi dziećmi lub dla osób o słabszej kondycji lub dla początkujących biegaczy górskich. Gorce to również wybór dla tych, którzy mając dość przeludnionych szlaków szukają ciszy i spokoju. Całkowity dystans: 19,5 km, czas: 6 h Dobrą bazą wypadową będzie Mszana Dolna. Jeśli planujesz trekking tym szlakiem, spójrz na ofertę noclegową Willi Anna, gdzie przemiła właścicielka przywita Cię uśmiechem po całodniowej wycieczce 🙂 14. Bieszczady: Mała Rawka – Wielka Rawka – Krzemieniec Kasia – Połącz Kropki Początkowo trasa jest przyjemna, idziemy przez las, gdzie możemy podziwiać bieszczadzkie krajobrazy. Pierwszy postój warto zrobić sobie przy bacówce. Później szlak jest trochę bardziej wymagający, za sprawą bardzo stromego podejścia pod szczyt Małej Rawki. To jest zawsze najgorszy dla mnie moment i czasami mam chwile zwątpienia, na co ja się decydowałam. Później kiedy wychodzimy już na połoniny, praktycznie jesteśmy przy Małej Rawce, a widok w oddali Wielkiej Rawki tylko działa motywująco. To tylko 45 minut drogi, dlatego warto zrobić sobie dłuższy spacer w kierunku kolejnego szczytu. Rawki kojarzą mi się z wiatrem (jak to na szczycie gór) i kolorowymi połoninami. Dojście na Krzemieniec, gdzie zbiegają się granice trzech państw – Polski, Słowacji i Ukrainy jest moim ulubionym punktem. Po pierwsze zawsze cieszę się, że zaszłam tak daleko, a wycieczka ze względu na długość trasy może być męcząca, a po drugie lubię odcinek Wielka Rawka – Krzemieniec Po drodze często spotykam obcokrajowców witających się swoim „Ahoj” i czuję, że najcięższy fragment jest już za mną. Trasa wydaje się już spokojniejsza i bardziej przypomina spacer, niż zmaganie się z górską wspinaczką. Dystans: niektóre strony internetowe pokazują, że trasa wynosi 12 km, ale mi się wydaje, że może być nieco więcej – około 15 km. Czas przejścia: nawet do 7-8 h (w zależności od tempa) Ocena trudności: Przejście całej trasy jest przede wszystkim czasochłonne. Z tego względu wydaje mi się, że wycieczkę z dziećmi lepiej zakończyć na Małej lub Wielkiej Rawce – wszystko jednak zależy od kondycji i wieku malucha. Myślę, że nie trzeba mieć specjalnie dobrej kondycji, szlak jest możliwy do przejścia dla osób o przeciętnej wytrzymałości. [Dorota] Pssst, zerknij też na inny bieszczadzki szlak ze zdjęcia powyżej, który skradł moje serce – od Chatki Puchatka przez przełęcz Orłowicza na Smerek. 🙂 Sprawdź też, jakich miejsc nie możesz przegapić w Bieszczadach. Idealną bazą wypadową w Bieszczadach jest Wetlina, a fantastycznym miejscem jest Dom Gościnny Borsuczyna. Jest przytulnie, swojsko, możesz spędzić relaksujący czas przy trzaskającym w kominku ogniu 🙂 15. Masyw Śnieżnika: Śnieżnik Łukasz – Łukasz Kędzierski – Podróże i fotografia Gdy nasza mała Nadia wykazała olbrzymie zainteresowanie chodzeniem po górach powstał pomysł, aby spróbować zdobyć wszystkie 28 szczytów składających się na Koronę Gór Polski. Nie chodziło o samo kompletowanie szczytów, a zmobilizowanie się, aby jeździć i zobaczyć wszystkie polskie góry, ciekawe miejsca. Po zdobyciu kilku niższych szczytów, na które prowadziły krótkie trasy przyszedł czas na Masyw Śnieżnika. Wejście na Śnieżnik był pierwszym dużym sprawdzianem dla naszej 4 letniej Nadii czy troszkę dłuższa i bardziej wymagająca dla niej trasa będzie odpowiednia. Wybraliśmy żółtą trasę rozpoczynającą się przy Jaskini Niedźwiedziej i prowadzącą przez Przełęcz Śnieżnicką, aby kontynuować zielonym szlakiem przez schronisko PTTK na Śnieżniku i Jaskółcze Skały aż na szczyt Śnieżnika. Trasa jest bardzo przyjemna, zalesiona więc w upalne dni będziemy cały czas w cieniu, aby pod koniec wyjść na przełęcz i móc podziwiać piękne widoki. Szlak nie jest trudny, ani nie zawiera uciążliwych, ostrych podejść. Dużo dreptania po kamieniach. Dlaczego szlak na Śnieżnik tak nam się podobał? W górnej jego części są piękne widoki, a także jak ma się szczęście z samego szczytu, natomiast dla nas najważniejsze było to, że nawet małe dzieci doskonale sobie na nim poradzą i z zapałem i ochotą mogą wejść na sam szczyt. Dystans: ok. 9,5 km Czas przejścia z dzieckiem: wejście ok. 4 godz, zejście ok. 3 godz. [Dorota] Jeśli szukasz dłuższej, bardziej ambitnej trasy, sprawdź tutaj. To trasa na 21 km i około 7 godzin. Szłam tędy i trasa jest przyjemna, a widoki szczególnie pod koniec – spektakularne! Idealną bazą wypadową na Śnieżnik są Stronie Śląskie. Zatrzymaj się w Adusiówce – w ciszy i pięknym górskim otoczeniu. 16. Karkonosze: trasa na Śnieżkę z widokiem na Kocioł Małego Stawu Magda – Zbieraj się Polecana przez nas trasa startuje przy Świątyni Wang w Karpaczu. Początkowo wiedzie popularnym i tłocznym, żółtym szlakiem do ruin Schroniska im. Bronka Czecha. Następnie proponujemy odbić na zielony szlak, który wije się najpierw niewinnie przez las, a później ostro w górę aż na grzbiet. Cała trasa ma 863 metrów przewyższeń, więc przygotujcie się na duży wysiłek. Chociaż, naszym zdaniem nie jest to bardzo wymagająca trasa, bo pokonaliśmy ją zimą z dzieckiem w nosidle, a nasza kondycja wciąż pozostawia wiele do życzenia. Po stromym podejściu możemy chwilę odpocząć rozkoszując się widokiem na Kotlinę Jeleniogórską oraz Śnieżkę (1 603 m Dalsza część trasy to czerwony szlak – Główny Szlak Sudecki, nad Kotłem Wielkiego, a później Małego Stawu. Zimą trasa szlaku jest zmieniona, żeby nie prowadzić bezpośrednio nad krawędzią kotła. Przepiękne widoki! Z punktu widokowego można uchwycić kadr, na którym będzie widoczna Samotnia, Strzecha Akademicka i Śnieżka. Na Równi pod Śnieżką proponujemy by odbić żółtym szlakiem do czeskiego Schroniska Lucni Bouda, gdzie można zjeść czeskie knedliki, napić się piwa z lokalnego browaru, a także przenocować. Odbijając na czeską stronę mamy szansę zobaczyć Śnieżkę z innej perspektywy, co jest dużym atutem proponowanej przez nas trasy. Z Lucni Boudy na Śnieżkę prowadzi niebieski szlak do Domu Śląskiego, a później czerwony, kamienistym podejściem na sam szczyt. Na Śnieżce czeka na nasz przepiękna panorama, charakterystyczne dyski – Obserwatorium Meteorologiczne im. Tadeusza Hołdys oraz kapliczka. Długość proponowanej trasy to 11 km, co powinno Wam zająć około 4 godzin. Trzeba jednak pamiętać by zostawić siły na zejście z góry, chyba, że zdecydujecie się na nocleg w Schronisku Lucni Bouda lub w Domu Śląskim, co gorąco polecamy. Trasa dostępna w każdej porze roku, dla osób, które mają dużo sił i samozaparcia. Na Śnieżkę będziesz ruszać z Karpacza. Sprawdź opcje noclegowe w Willi Sudety w świetnej lokalizacji w miasteczku 🙂 Podobała Ci się ta lista? Mnie bardzo i teraz już będę wiedziała dokąd skierować osobę pytającą o najpiękniejszy szlak w polskich górach. Żaden z wyżej wymienionych szlaków nie zrazi do gór. Wręcz przeciwnie – uważaj, bo możesz na nich złapać górskiego bakcyla… 🙂 Jeśli wybierasz się w góry pierwszy raz od dłuższego czasu, koniecznie zobacz jak przygotować się na wycieczkę w góry. Ciągle jeszcze zastanawiasz się, po co w ogóle tam jeździć? Przeczytaj mój post o tym, jak góry pomagają mi ogarnąć priorytety – i Tobie też mogą. A jeśli podobał Ci się ten wpis, użyj proszę przycisków na dole i udostępnij go na Facebooku, Twitterze, czy Google+! Dzięki! 🙂

górski szlak w poprzek zbocza